Współczesne pożywienie składa się z produktów żywnościowych wyselekcjonowanych zgodnie z trzema zasadami:

1. Musi być kaloryczne, żeby sycić się mniejszą ilością pokarmu.
2. Musi być łatwe do przyrządzenia, bo dzisiejsza pani domu ma zbyt mało czasu.
3. Musi być łatwe do pochłonięcia, żeby zęby nie wykonywały niepotrzebnej pracy (współczesny człowiek nie ma czasu na przeżuwanie swojego pokarmu).
Nasze zakupy w sklepie opierają się z reguły na tych trzech zasadach, kupujemy jedzenie, które się szybko przyrządza i które ma najwięcej konserwantów.

Zgodnie z tymi zasadami mięso znacznie wyprzedza warzywa, bo żeby zaspokoić głód potrzeba go mniej. Białe pieczywo jest lepsze od ciemnego, bo łatwiej się je przeżuwa. Oczyszczony ryż i cukier wyglądają bardziej zachęcająco. Porcjowane, zamrożone produkty wypierają świeże, ponieważ wymagają mniej pracy w kuchni. Nawet świeże soki są zamieniane na konserwowe. Ten typ odżywiania uważany jest za osiągnięcie współczesnego postępu. Uwalnia on gospodynię od kuchni, a matkę czyni niezależną od urodzonego dziecka (mam na myśli karmienie dziecka sztucznym pokarmem (świństwem), który zastępuje mleko matki).
Nawyk odżywiania się w taki sposób szkodzi nawet bardzo silnym ludziom. Słabsi zaczynają cierpieć znacznie wcześniej, ale najcięższe skutki można zaobserwować u dzieci. Też mi osiągnięcie techniki.


Szkody jakie wyrządza żywność rafinowana

Dążenie człowieka do tego by wszystko „ulepszać”, oddzielać „potrzebne” od „niepotrzebnego” doprowadziło do tego, że większość produktów jest rafinowana tzn. „sztuczna”. Sądzę, że nie ma sensu objaśniać różnicy między różą sztuczną, a różą wyhodowaną przez ogrodnika. Jedyne, co zbliża je do siebie – to ich wygląd zewnętrzny. Analogiczne podobieństwo występuje między naturalnymi i syntetycznymi witaminami, masłem i margaryną itd.
W procesie oczyszczania (rafinacji), w celu nadania wyglądu handlowego, obróbki termicznej, gotowania, smażenia itp., pożywienie pozbawiane jest „biologicznej informacji” (zbilansowana zawartość chemicznych składników w naturalnych produktach), którą otrzymało od słońca, ziemi i wody. Takie pożywienie staje się dla organizmu obce i żeby je przyswoić zaczyna on tracić „własne zapasy”. Doskonałym przykładem SA buraki i cukier, który się z nich otrzymuje. Burak – to naturalny produkt roślinny, w którym znajduje się wiele witamin, soli mineralnych, enzymów, hormonów. Cukier otrzymany z buraków jest dokładnie oczyszczony, krystalizowany, filtrowany. By nadać mu białą barwę jest poddawany oddziaływaniu chlorku wapnia – trucizny! Do naszego żołądka cukier dostaje się jako substancja czysto chemiczna – sacharoza, która pozbawiona jest witamin, soli mineralnych, substancji aktywnych biologicznie. By taki produkt został wchłonięty przez organizm, musi być do niego dołączony szereg „substancji”. W naturalnym produkcie – buraku – są wszystkie niezbędne substancje, a w cukrze ich brak. Dlatego też organizm zmuszony jest oddawać je z własnych zapasów – wapń z zębów – stąd próchnica, żelazo i inne pierwiastki z krwi – co prowadzi do anemii, cukrzycy itd. Dane naukowe mówią o tym, że nadmiar spożycia cukru prowadzi do zaniku naczyń krwionośnych, mutacji lub zwyrodnienia komórek, i w ostateczności do chorób nowotworowych.
Cukier jak wiadomo, używany jest nie tylko do herbaty i kawy, zawierają go cukierki, herbatniki, ciastka, napoje. Wszystkie drogi, którymi cukier dostaje się do organizmu są wprost niemożliwe do wyliczenia (doliczcie do tego ogromną ilość konserwantów tzw. E- dodatków, które spożywacie w ciągu dnia). Efektem takiego słodkiego życia jest gwałtowny wzrost zachorowań na cukrzycę, anemię, nowotwory krwi w ciągu ostatnich 20 lat we wszystkich krajach wysoko rozwiniętych.
Ogromnym błędem, wielu rodziców, jak również babci i dziadków, jest wyrabianie u małego dziecka „apetytu” na słodycze. Najgorsze w tym jest to, że naprawić ten błąd będzie bardzo ciężko przez całe jego dalsze życie!

Na podstawie książki Michała Tombaka