W jaki sposób współczesna kobieta, posiadająca własną
rodzinę, może znaleźć czas dla samej siebie? Pięć dni w tygodniu praca,
wychowanie i opieka nad dzieckiem, prasowanie koszul mężowi, wiązanie
krawatów? Do tego jeszcze może działka, pies?.. Totalny zawrót głowy! I w domu chcemy mieć porządek, i dziecka nie pozostawiać samemu sobie, i samej wyglądać jak najlepiej. Tak, żeby i samej za siebie się nie
wstydzić, i żeby nie zgasła iskra w oczach małżonka?
Jeszcze nie tak dawno, podczas spotkania, skarżyłam się swojej
najlepszej przyjaciółce. Przyjaciółka uważnie mnie słuchała i zagadkowo
się uśmiechała. I w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że ona
pracuje, ma męża, dziecko w wieku szkolnym, działkę i psa. Jednak jej
wyglądu można tylko pozazdrościć: delikatna opalenizna, niczego figura,
fryzura, manicure i pedicure? Przyjaciółka, zrozumiawszy mój
wprawiający w zakłopotanie wygląd, stwierdziła: "Kup sobie dobry
multicooker". Ja już coś mimochodem słyszałam o tych "cudownych
naczyniach", że niby to one gotują, itp. Ale jaki to ma związek ze mną? "Sama się zdziwisz" - intrygująco odpowiedziała przyjaciółka.
|
|
W domu przyczepiam się do ukochanego męża (mężczyźni przecież są lepiej zorientowani w technice): chcę multicooker, tylko nie jakąś taniochę!.. Roześmiał się, ze to niby żony zazwyczaj proszą o nowe futro? Ale następnego dnia przyniósł urządzenie w ładnym firmowym pudełku z logotypem REDMOND. Wieczorem udałam się do kuchni, by samodzielnie nauczyć się obsługi urządzenia ze skomplikowaną nazwą RMC-M4502. Książkę "100 przepisów", z kolorowymi zdjęciami i apetycznymi pomysłami, przeczytałam jednym tchem, z ogromnym zainteresowaniem. Obejrzałam sprzęt, podotykałam przyciski i zadałam sobie pytanie: "W czym tkwi sekret przyjaciółki"?. Wtedy wzdechnęłam i postanowiłam: będziemy uczyć się nowych technologii.
Poniedziałek rano. Dla wielu najgorszy moment w życiu. Mąż
próbuje wyłączyć budzik i nagle stwierdza, że to dźwięk z mojego
sprzętu. Jeszcze zaspana docieram do kuchni i próbuję rozeznać się w sytuacji. Patrzę, stoi nasz REDMOND,
świeci się lampka "Keep warm/Cancel", na wyświetlaczu widnieje jakaś
liczba, z otworu w pokrywie wychodzi para i coś ładnie pachnie? I wtedy
zdaje sobie sprawę: przecież to ja wczoraj, w ramach eksperymentu,
włączyłam multicooker, żeby rano płatki owsiane były gotowe!
Wyobraźcie sobie, że płatki owsiane rzeczywiście ugotowały
się, do tego ten zapach, aż chciało się zasiąść do śniadania. Cóż,
myślę sobie, dziękuję ci RMC-M4502 za smaczne śniadanie, a twoim
twórcom - za funkcję opóźnionego startu. Pomyślałam sobie, że skoro nie
muszę już sama rano gotować, start programu można ustawić godzinę
później. I wtedy można jeszcze godzinkę pospać albo może zająć się
poranną gimnastyką, np. jogging w parku lub po prostu zadbać o ładną
fryzurę? Od morza możliwości dosłownie zakręciło mi się w głowie.
Na chwilę obecną korzystam z multicookera REDMOND już miesiąc. Dziewczyny, to po prostu bajka!
Po pierwsze, zyskałam mnóstwo czasu, który wcześniej spędzałam w kuchni. Z RMC-M4502 wszystko jest proste: pokroić i wrzucić produkty, wybrać i włączyć program, a potem tylko czekać na sygnał zaproszenia na kolację.
Po drugie, serwowane w domu posiłki są zdrowsze. Wcześniej
smażyliśmy, gotowaliśmy, a z REDMOND wszystko gotujemy na parze,
pieczemy, dusimy. I to wszystko bez zbędnego cholesterolu i czynników
rakotwórczych: misa multicookera posiada powłokę antyadchyzyjną, oleju
praktycznie nie trzeba używać i nic się nie przypala.
Teraz wszyscy domownicy są syci, a ja mam czas zająć się sobą.
Jestem z siebie dumna (mój mąż zresztą też). Córka sama krok po kroku
uczy się gotować w multicookerze - urządzenie jest całkowicie
bezpieczne. Mąż, którego wcześniej w żaden sposób nie dało się
zaciągnąć do kuchni, zainteresował się programem "MULTI-COOK"
z ręczną konfiguracją: przeczytał instrukcję i stwierdził, że w dni
wolne będzie tworzył kulinarne arcydzieła.
Jednym słowem, rada najlepszej przyjaciółki okazała się
bezcenna. Dzięki multicookerowi REDMOND RMC-M4502
życie współczesnej kobiety staje się prostsze i przyjemniejsze.