Witam!
Chciałam rozpocząć ten wątek, ponieważ bardzo spodobała mi się cała strona zdrowezywienie.w.interia.pl, a osobiście najbliższy mi jest temat bulimii. Mam 22 lata, choruję od około 3. Trudno określić dokładnie, ponieważ bulimia rozwija się stopniowo i podstępnie. Od około pół roku próbuję wyzdrowieć. Robię to na własną rękę. Z różnych wypowiedzi w internecie wywnioskowałam, że profesjonalna pomoc nie zawsze się sprawdza, więc postanowiłam, że zwróce się po nią w ostateczności. Wiem, że podjęłam się czegoś bardzo trudnego. Nałogowe objadanie się nie jest zwykłym uzależnieniem. W porównaniu do nikotyny czy alkoholu, jedzenie nie jest czymś, z czego można całkowicie zrezygnować. Tak jak mówi motto na stronie głównej trzeba jeść, aby żyć. Ja staram się, żeby jedzenie nie było jedynym celem mojego życia i ... powoli mi się to udaję. Jednak tą walkę najbardziej utrudnia mi samotność. Nie mogę liczyć na wsparcie ze strony rodziny czy znajomych. Wiedzą, że mam problem, ale go nie rozumieją. Celem tego postu jest znalezienie osób, które właśnie zrozumieją. Bo wiadomym jest, że osamotnione bulimiczki prędzej, czy później umierają...
Chciałam rozpocząć ten wątek, ponieważ bardzo spodobała mi się cała strona zdrowezywienie.w.interia.pl, a osobiście najbliższy mi jest temat bulimii. Mam 22 lata, choruję od około 3. Trudno określić dokładnie, ponieważ bulimia rozwija się stopniowo i podstępnie. Od około pół roku próbuję wyzdrowieć. Robię to na własną rękę. Z różnych wypowiedzi w internecie wywnioskowałam, że profesjonalna pomoc nie zawsze się sprawdza, więc postanowiłam, że zwróce się po nią w ostateczności. Wiem, że podjęłam się czegoś bardzo trudnego. Nałogowe objadanie się nie jest zwykłym uzależnieniem. W porównaniu do nikotyny czy alkoholu, jedzenie nie jest czymś, z czego można całkowicie zrezygnować. Tak jak mówi motto na stronie głównej trzeba jeść, aby żyć. Ja staram się, żeby jedzenie nie było jedynym celem mojego życia i ... powoli mi się to udaję. Jednak tą walkę najbardziej utrudnia mi samotność. Nie mogę liczyć na wsparcie ze strony rodziny czy znajomych. Wiedzą, że mam problem, ale go nie rozumieją. Celem tego postu jest znalezienie osób, które właśnie zrozumieją. Bo wiadomym jest, że osamotnione bulimiczki prędzej, czy później umierają...
doretka