Pamiętaj o starej zasadzie - śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi (wg mnie nie do końca). Jeszcze rok temu ważyłem 100 kg przy wzroście 176. Przez 30 lat moja waga nie spadała poniżej 90 kg. We wrześniu 2009 po dwu grilach (jeden z alkoholem) dostałem ostrego ataku wątroby i trzustki. Efekt to 1 dzień w szpitalu i wizyta u gastrologa. Po zastosowaniu się do wytycznych sympatycznego lekarza nastąpiła metamorfoza. Już po 3 m-cach ważyłem 14 kg mniej a jeśc zawsze lubiałem i lubię. Dzisiaj ważę 79 kg w porywach do 81 (po Swiętach) i wiem jedno - wszystkie diety jeśli nie są podyktowane chorobą to badziewie. Nasz organizm zawsze będzie mądrzejszy od nas. Najważniejszą rzeczą jest to co jemy, potem ilośc a śniadanie to nasz bezkarny posiłek, który na dodatek daje nam "kopa" na cały dzień. Reszta to uzupełnianie. W maju przeszedłem operację serca (bajpasy) więc tym bardziej muszę się pilnowac i jak bardzo mam ochotę się "nażrec" to robię to rano (czasem nawet golonka) i nie tyję a jednocześnie moje samopoczucie jest o.k. Reasumując - diety w kąt i porozmawiaj z dobrym (ważne) gastrologiem. Każdy organizm jest inny. Pozdrawiam i powodzenia
» przejdź do wątku
Zbyszek