Rokl napisał/a:
Cenimy dietę paleo ale my mamy swoją wiedzę i swoje doświadczenie na ten temat. Jeśli smażysz w temperaturze 165 stopni a oliwa akurat z której korzystasz ma punkt dymienia 160 stopni (punkt dymienia może być wyższy, ale tego nie wiemy jaki akurat jest, bo zależy to od kilku czynników) to po co na siłę chcesz znaleźć pozytywy smażenia na oliwie? Owszem średnio oliwa zawiera ponad 70% kwasów jednonienasyconych które są mniej podatne na utlenianie niż wielonienasycone, których jest średnio ponad 10%, ale kwasy jednonienasycone są bardziej podatne na utlenianie niż nasycone! Jeśli zatem lubisz smażyć na oliwie to smaż, Twój wybór. Ja wolę używać tego oleju na zimno.To lepiej, żebym używał oleju rzepakowego rafinowanego albo rafinowanego kokosowego? Nierafinowany olej kokosowy jest dobry, ale nie do wszystkiego pasuje, więc np. steka wołowego, czy mielonych na nim nie usmażę. A na czymś muszę.
Rokl napisał/a:
Jakie witaminy? Aby "układ" był stabilny i mniej podatny na utlenianie potrzebny jest kompleks witamin: A, D i E (popatrz sobie jak jest w tranie). Tymczasem zawartość witaminy A - 0%, witaminy D - 0%. Jest tylko witamina E, ale sama nic nie zdziała.
Witaminę A mamy chociażby w mleku, które osobiście spożywam codziennie z płatkami owsianymi na śniadanie, czy w surówkach, np. z marchwi. Witaminę D mamy w grzybach, czy jajkach, przy czym te drugie spożywam niemal codziennie. Może nie są to powalające ilości, ale przecież mamy jeszcze słońce. Takie zestawienie powinno chyba złagodzić negatywne skutki smażonej oliwy?
Rokl napisał/a:
"Wspaniałe" połączenie - produkt węglowodanowo-białkowy połączony z rafinowanym omega-6.
Nie bardzo rozumiem. Rafinowany olej - okej, to wiem, że jest niezdrowy, ale produkty węglowodanowo-białkowe? Przecież ryż, kasza, owsianka, pieczywo to też produkty węglowodanowo-białkowe, a są zdrowe. No chyba, że zaraz dowiem się czegoś innego.
Rokl napisał/a:
Rzadko jem. Wolę pieczone. Oliwa się nie nadaje. Olej kokosowy tak.
A do pieczenia nie używasz w ogóle oleju? A jeśli byś już musiał jakiś użyć olej do frytek to jaki byś użył, oprócz kokosowego?
Rokl napisał/a:
Tylko trochę "zdrowszy" od alkoholu. Metabolizm alkoholu w wielkim skrócie: etanol -> aldehyd etylowy -> kwas octowy i tyle na temat.
Z tego co wiem, spożywanie octu z umiarem nie tyle nie szkodzi, co działa korzystnie. Wspomaga trawienie, spalanie tkanki tłuszczowej, odkwasza organizm, działa bakteriobójczo i pomaga obniżyć cukier we krwi. Problem pojawia się dopiero, gdy przeginamy z octem, wtedy zamiast pomagać, szkodzi. Nigdy natomiast nie słyszałem, żeby ocet nawet w mniejszych ilościach był niezdrowy.
Rokl napisał/a:
Naukowcy twierdzą, że jest OK, ja, że nie jest. Obróbka mikrofalą to nie działanie czynnikiem grzewczym, ciepło to tylko efekt uboczny.Czyli lepiej podgrzać danie np. na patelni? Powiedzmy, że robię spaghetti na 2 dni i na drugi dzień chcę je podgrzać.