Forum dyskusyjne
Forum - Różne informacje o odżywianiu, newsy, ciekawostki
powrót
Alkohol tuczy czy wyszczupla ?
|
|
|
Czy alkohol tuczy? Łatwo policzyć: podczas gdy gram białka i cukru mają po cztery kilokalorie (kcal) - mililitr spirytusu ma ich aż siedem. Sporo. Setka czystej to ok. 280 kcal, a pół litra piwa Guinness - o 100 więcej. Ponieważ rzadko kiedy kończy się na jednym kieliszku (czy kuflu), można przyjąć, że uczestnik zakrapianej imprezy wypija istne morze kalorii - już 1 tys. kcal to równowartość pięciu pączków, lukrowanych bomb energetycznych. Dużo, zważywszy na to, że normy określają dobowe zapotrzebowanie energetyczne kobiet na nieco ponad 2, a mężczyzny - 3 tys. kcal na dobę.
A ile takich wysokoprocentowych kalorii spożywamy rocznie? Policzmy: skoro statystyczny Polak wypija około siedmiu litrów alkoholu (w przeliczeniu na czysty spirytus), a litr spirytusu ma 7 tys. kcal, to po przemnożeniu otrzymamy prawie 50 tys. kalorii. Ale kto pije czysty spirytus? Zwykle jest to piwo, wino, wódka oraz wszelkiego rodzaju koktajle alkoholowe. Te ostatnie obfitują jeszcze w kaloryczne cukry i tłuszcze. Wniosek? - Naszą słabość do alkoholu nierzadko przypłacamy nadwagą. Ci, którzy "zdrowo" popijają, muszą być grubsi od abstynentów. Logiczne? Logiczne!
- Tyle że... jest dokładnie odwrotnie: to "popijający" są szczuplejsi od "stroniących" - twierdzi Graham Colditz z Harvard University. - Z jednym wyjątkiem: piwosze. Kilka litrów piwa tygodniowo potrafi w widoczny sposób zaokrąglić im brzuchy. Ale degustatorzy innych trunków nie mają tego problemu.
Jak wytłumaczyć ten paradoks?
pączek (1 szt.) - 200, ajerkoniak - 320
W 1991 r. Colditz zakończył serię zakrojonych na szeroką skalę badań. Pod jego kierownictwem kilkunastoosobowy zespół naukowców przeanalizował dane dotyczące spożycia alkoholu, wagi ciała, sposobów spędzania wolnego czasu i nawyków żywieniowych 138 tys. osób.
- Przez dziesięć lat śledziliśmy ich losy. Chodziło o to, by ustalić bezpośrednią zależność pomiędzy tuszą a spożyciem alkoholu. Bezpośrednią, to znaczy taką, która wykluczałaby wpływ innych czynników. Dzięki temu możemy teraz z czystym sumieniem powiedzieć, że ktoś jest chudszy, bo pije wino do obiadu, a nie np. dlatego, że odżywia się zdrowiej czy chodzi na basen - wyjaśnia uczony.
Colditz uprzedza jednak tych, którzy już wpadli na pomysł, aby metodą wysokoprocentową pozbyć się nadmiaru kilogramów: - Różnica nie jest duża: mniej więcej pięć procent w przypadku mężczyzn i siedem-osiem u kobiet - o tyle popijający są lżejsi od stroniących. Mniejszą zresztą o procenty. Wystarczająco intrygujące jest już to, że pijący nie są grubsi od abstynentów. Tak jakby dostarczane wraz z alkoholem kalorie nie zamieniały się u nich w tłuszcz. Pytanie: dlaczego?
Jedna z teorii mówi, że etanol obniża wydzielanie insuliny - hormonu uczestniczącego w zawiązywaniu się tkanki tłuszczowej. I choć nieraz to potwierdzono, wielu naukowców uważa, że przyczyna zagadkowej szczupłości ludzi pijących leży gdzie indziej.
A może kalorie "alkoholowe" są po prostu inne niż, powiedzmy, "tłuszczowe" czy "cukrowe"? Mimo że tę teorię sformułowano zaledwie pięć lat temu, już doczekała się weryfikacji.
wódka czysta 100 ml - 280
piwo jasne (0,5 litra) - 380, wódka czysta 280
Przez cztery miesiące 48 ochotników dzień w dzień pochłaniało tę samą ilość kalorii, ale w różnych postaciach. Pierwsze dwa tuziny popijały posiłki drinkiem grapefruitowo-alkoholowym, drudzy napojem grapefruitowym, gdzie alkohol zastąpiono odpowiadającą mu pod względem liczby kalorii ilością wodorowęglanów. I tak przez dwa miesiące. Potem obie grupy zamieniły się rolami. A działo się to w laboratorium naszpikowanym aparaturą do pomiaru wszystkiego, co tylko człowiek pochłania (jedzenie, picie, powietrze), i wszystkiego tego, co z siebie wydziela (płynne, stałe i gazowe produkty przemiany materii). Wynik?
- Wbrew naszym przewidywaniom, wszyscy ważyli po tyle samo. Niezależnie od tego, czy pili alkohol czy łykali cukier. Wniosek: kaloria jest kalorią bez względu na to, czy pochodzi z ponczu czy z pączka. Autor badań William Rumpler z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa nie ukrywał rozczarowania.
A może jego podopieczni pili zbyt mało? - Z wiadomych względów tego nie sprawdzaliśmy - odpowiada Rumpler. - W dużych dawkach alkohol zaczyna być traktowany jak trucizna i wątroba natychmiast zmienia go w mniej szkodliwe ketony. Ale dlaczego ułatwia utrzymanie linii, jeżeli tylko spożywamy go w bardziej umiarkowanych ilościach?
wiśniówka - 240, gin - 300
Zdaniem Williama Landsa z Instytutu Problemów Alkoholowych w Waszyngtonie sprawa jest banalnie prosta. - Ci, którzy piją, są szczupli, bo mniej jedzą. Alkohol zmniejsza łaknienie. Jeśli ktoś je dużo bananów, rzadziej sięga po biszkopty. Podobnie z alkoholem - kalorie przyjmowane w tej formie zmniejszają zapotrzebowanie organizmu na energię zawartą w innych artykułach spożywczych.
Potwierdza to eksperyment opisany w lutowym numerze "The American Journal of Clinic Nutrition": Na uniwersytecie w Maastricht (Holandia) przez pięć tygodni organizowano specjalne sesje sałatkowe, których uczestnicy mogli raczyć się sokami owocowymi, wodą mineralną lub wysokoprocentowymi drinkami. Napoje podawano mniej więcej na pół godziny przed potrawami (makaron, szynka, ser, owoce, warzywa i dodatki). Żaden z 52 uczestników badań nie wiedział, że talerz, z którego jadł, miał wmontowaną elektroniczną wagę, a każdy kęs przełykanego jedzenia był uprzednio rejestrowany przez ukryte w blacie stołu kamery. Kiedy już wszystko zmierzono i policzono, okazało się, że ci, którzy pili drinki, jedli z reguły mniej i wolniej od tych, którzy wybierali inne napoje.
woda mineralna - 0, szkocka whisky - 250
Alkohol kontra apetyt? Czyż może być prostsze wytłumaczenie?
- Pijący są szczuplejsi nie przez to, że piją, lecz przez to, że... są szczuplejsi. Z moich ostatnich badań wynika, że alkohol odmiennie działa na szczupłych i otyłych - pierwszym pomaga zachować linię, drugich czyni jeszcze bardziej krągłymi - twierdzi Beverly Clevidence z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa. Zależność ta nie jest całkiem symetryczna - zaznacza uczona. - Osoby mieszczące się pośrodku, a więc o przeciętnej wadze - pod wpływem alkoholu raczej schudną, niż przytyją. Chudzi schudną jeszcze bardziej, a grubi utyją.
Skąd te różnice?
By je wytłumaczyć Loren Cordain z Uniwersytetu Stanowego Kolorado w Fort Collins powraca do insuliny. - Z wszystkich tych badań wyłania się trójkąt zależności: insulina, alkohol, otyłość. Alkohol rzeczywiście obniża poziom insuliny, ale pod warunkiem, że nie jesteś otyły. Bo jeśli tak, to poziom hormonu pozostanie bez zmian, a wtedy zamiast tracić kilogramy, będzie ci ich przybywać.
Dlaczego wydzielająca insulinę trzustka inaczej zachowuje się u szczupłych, a inaczej u krągłych - pozostaje tajemnicą.
- Wpływ promilli na kalorie kryje jeszcze wiele niewiadomych. Zaś co do wpływu alkoholu na organizm wiemy wystarczająco dużo, by kategorycznie odradzać tę formę odchudzania - zapewnia Cordain. - Nie warto dla sylwetki ryzykować zdrowiem.
No proszę Was
Chyba że macie na myśli kaca, przy którym nic nie jecie ![]()
A ogólnie jeśli chodzi o alkohol, to polecam takie tematy - https://alembik.eu/84-pojemniki-fermentacyjne-balony-do-wina-dymiona-na-wino. Pojemniki fermentacyjne i własna produkcja.
Piwo zawiera więcej węglowodanów, co może prowadzić do odkładania się tłuszczu, podczas gdy wódka ma mniej kalorii, ale w większych ilościach może wpływać na metabolizm i apetyt.
ramonesa napisał/a:
Jak to jest z tym alkoholem ? Niby 1 g alkoholu ma energię 7 kcal, ale jest róznica pomiędzy spożywającymi piwo i wódkę. Namiętni piwosze mają zazwyczaj "mięsień piwny", a pijący wódkę są zazwyczaj szczupli. Czy w spalaniu różnych rodzajów alkoholi są jakieś inne drogi spalania ?
Świetne pytanie — i bardzo trafne spostrzeżenie! Rzeczywiście, 1 gram czystego etanolu dostarcza około 7 kcal, ale to tylko część układanki. Różnice w "efektach sylwetkowych" między miłośnikami piwa a fanami wódki nie wynikają z innego „szlaku spalania” alkoholu, tylko z całego kontekstu: ilości kalorii w napoju, stylu spożywania, dodatków i wpływu alkoholu na metabolizm. Oto, jak to wygląda:
Piwo vs. Wódka – skąd różnice? 1. Kalorie z napoju jako całości-
Piwo zawiera nie tylko alkohol, ale też cukry resztkowe, skrobię i inne węglowodany. Jedno duże piwo (0,5 l) to ok. 200–250 kcal (a czasem więcej).
-
Wódka to niemal czysty alkohol — nie ma cukrów ani węglowodanów. 50 ml (trzy kieliszki) to ok. 110–120 kcal.
???? Piwosz może wypić kilka piw dziennie, dostarczając sobie kilkaset dodatkowych kcal — a to już robi różnicę.
2. Styl spożywania i przekąski-
Piwo często idzie w parze z chipsami, kebabem, pizzą, orzeszkami itp.
-
Wódka zazwyczaj pije się „na raz”, w mniejszych ilościach, często na imprezach, a nie codziennie. Owszem, mogą być przekąski, ale ilość kalorii z samej wódki bywa mniejsza niż z 3–4 piw.
Alkohol hamuje utlenianie tłuszczów — organizm priorytetowo spala alkohol (jako toksynę), odkładając tłuszcze i cukry na potem.
Czyli:
4. Wpływ na apetytTwój organizm nie „spala” w tym czasie innych źródeł energii – i te mogą się odkładać jako tkanka tłuszczowa.
-
Alkohol zwiększa apetyt, zwłaszcza przy piwie, które działa lekko rozluźniająco i może zachęcać do jedzenia więcej.
-
Po wódce też rośnie apetyt, ale styl spożycia często ogranicza ilość jedzenia.
Etanol to etanol — metabolizuje się podobnie, niezależnie od źródła. Główne szlaki to:
-
Etanol → aldehyd octowy (toksyczny) → kwas octowy → CO₂ i woda
-
Około 90–98% metabolizuje się w wątrobie
Nie ma osobnych "dróg spalania" dla piwa, wina, czy wódki – różnica leży w dodatkach i stylu spożycia.
Podsumowując:-
Piwo = więcej kalorii z dodatków + większe porcje + częstsze spożycie
-
Wódka = mniej kalorii, ale większy „cios” dla wątroby i metabolizmu, szczególnie przy nadużywaniu
-
Sam alkohol nie tuczy bardziej w jednej formie niż w innej, ale wszystko zależy od kontekstu.
















Konkurs. Wygraj zestaw wartościowych olejów!