Ja większość pielęgnacyjnych rzeczy staram się robić z doskoku, żeby nie musieć myśleć o nich wieczorem – na przykład kiedy siedzę na home office i muszę obejrzeć jakiś webinar, robię szczotkowanie ciała i wcierkowanie głowy, zęby myję pod prysznicem, czekając, aż wchłonie się odżywka, pod prysznicem też myję twarz - olejowanie ciała na mokro okazało się lifechangerem, bo jest znacznie szybsze niż balsamowanie. Mam jeden krem (jeden i ten sam na dzień, na noc, do twarzy i pod oczy) i 3 sera, którymi żongluję w zależności od potrzeb i tyle.
Jeśli chodzi o konkretne kosmetyki, to zwracam uwagę raczej na skład a nie na markę, dobrze sprawdziły się u mnie kosmetyki z kolagenem