Norwegia jest to kraina fiordów i łososi. To właśnie tę rybę tutejsi kucharze potrafią przyrządzić na setki sposobów. Jest więc łosoś marynowany w koperku, z rusztu, smażony, gotowany w kąpieli wodnej i podawany z marchewką, ziemniakami i odrobiną roztopionego masła. Jest też łosoś pieczony w soli i cukrze, zupa z łososia i najprostszy z możliwych łosoś surowy. Jednak nie dajcie się zwieść pozorom, kraj ten słynie również z nieznanych gdzie indziej przysmaków mięsnych.
Do tutejszej kuchni ciągnąć nas może perspektywa skosztowania takich specjałów jak łapy niedźwiedzia, szynka z renifera lub pieczeń z łosia. Wymienione zwierzęta nie są w tym północnoeuropejskim regionie pod ochroną.
|
|
Oczywistym wydaje się fakt, iż w tym obfitującym w morze, lodowate strumienie i rzeki kraju, podstawowym surowcem spożywczym są ryby i dary morza. Zanim zakazano połowu wielorybów to ich mięso grało pierwsze skrzypce na wielu stołach. Podobno miały smaczne, mięsiste, aromatyczne mięso przypominające w smaku wołowinę. Oprócz tego olej pozyskiwany z tych imponujących zwierząt był znakomitym smarem do maszyn, surowcem do produkcji mydła, świec, perfum, szminek, kremów a nawet atramentu. Fiszbiny wykorzystywano zaś do wytwarzania damskich gorsetów, parasoli czy sprężyn w zegarkach. Nic dziwnego, iż w skutek nadmiernych połowów te morskie olbrzymi niemal całkowicie wyginęły. Obecnie najczęściej spożywanym daniem są potrawy ze śledzi, dorszy, pstrągów i wspomnianych łososi. Jednak mimo protestów ekologów, są dwa kraje, które nadal uprawiają wielorybnictwo. To Islandia i właśnie Norwegia. Lobby gospodarcze wykorzystało furtkę w przepisach i wieloryby łowi się nadal pod ochronnym płaszczem "połowów w celach naukowych". Norwescy wielorybnicy uprawiają swój proceder, a w wykwintnych restauracjach na północy Norwegii można zjeść stek z kaszalota. Może więc, z wielu rożnych względów wybrać się do restauracji na łososia, troć czy oryginalnego renifera, których olbrzymie stada są hodowane w całej Skandynawii. Dla przykładu, znaną w kraju potrawą przyrządzana na specjalne okazje jest finnebiff: Jest to pokrojone na grube, soczyste plastry mięso reniferów uprzednio wyluzowane i zakopane w śniegu. Następnie bez wcześniejszego rozmrażania (mięso nabiera delikatności) przyprawia się je solą, pieprzem obsmaża się i dusi, a powstały sos doprawia obficie świeżą, kwaśną śmietaną. Danie to podaje się tylko z ziemniakami oraz marynatą z borówki. Dla amatorów niecodziennych smaków potrawa ta może być egzotycznym rarytasem.
Daniem, które potrafi wprawić w konsternację jest natomiast marynowany pstrąg - rak?rret. Okazałe, tłuściutkie, łowione w samym środku lata ryby, układane są warstwowo w beczkach i przesypywane grubą solą. Tam leżakują i dojrzewają minimum kwartał. Po tym czasie ryby te stanowią przysmak Norwegów i mogą być niespodzianką dla cudzoziemców.
Po wielokroć nad fiordami można natknąć się na małe domki, szałasy przykryte wydawałoby się dziurawymi dachówkami. Z bliska jednak widać, że to nie domki lecz rusztowania, a te dachówki to wypatroszone tuszki dorszy. Te suszące się na wietrze ryby - sztokfisze, gdyż taką nazwę mają suszone dorsze są bardzo trwałe. Mogą być transportowane na duże odległości lub leżeć w spiżarniach przez wiele miesięcy nie tracąc swoich wartości odżywczych. Jednak nim trafią na talerz, muszą być uprzednio moczone w wodzie z ługiem lub jeszcze lepiej w mleku by stracić sól i nabrać delikatności.
Norwegia jest krajem drogim, zwłaszcza dla cudzoziemców. Można się o tym przekonać zamawiając do popularnych dań rybnych wydawałoby się wskazane wino lub tradycyjny trunek aquavit - rodzaj wódki, który podróżując statkami, kołysząc się na falach i leżakując w beczkach, nabiera łagodności ale i mocy, specyficznego smaku, aromatu, bursztynowego koloru i ... ceny.
Ten zimny, północny kraj ma w swojej kuchni zarówno potrawy niezwykle proste i nieskomplikowane jak i całe zaplecze dań egzotycznych. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Amatorzy zarówno ryb jak i mięs odnajdą dużą radość w poznawaniu kuchni norweskiej.