Dzisiaj jest: Czwartek, 28.03.2024 Imieniny: Anieli i Sykstusa



Ilość przepisów kulinarnych w serwisie: 5865

Forum dyskusyjne

Forum - Diety znanych dietetyków i klinik dietetycznych


  | 1 | 2 | 3 |  

powrót

Dieta dr Kwaśniewskiego

spacefly




Dołączyła: 24.01.2010
Posty: 112

Hania: radzę ci byś nie wierzyła zbyt mocno w to czego cię uczą na studiach, bo dietetycy bardzo często powtarzają bezmyślnie to czego ich na studiach uczyli np. to, że mleko jest zdrowe.

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

właśnie ze nei, ostrzegali nas przed nim. Bardziej wierzę wykwalifikowanym osobom niż osobom, które chca zbić kasę na wynalazkach... bo jstem pewna że Kwaśniewski na przykład nie zamierzał zbawić świata, miał też w tym pewien materialny cel. Poza tym jeśli czegoś mnie uczą na studiach, to jest wyłożony cały szlak przemian biochemicznych , no chyba że już tak głębokiej chemii nie wierzysz na rzecz jakiegoś faceta.
Mam nawet jedną anegdotkę. Babka z biochemii wysłała jedną dziewczynę kiedyś na spotkanie "wielbicieli" diety kwaśniewskiego. Wyszła nastawiona negatywnie do tej diety. Lecz na spotkaniu tak jej wyprali mózg, że widziała potem same jej zalety. Poszła więc sama babka z biochemii. Nie pozwolili nawet podnieść ręki i dopuścić jej do słowa. Gdy poprosiła aby ktoś przyszedł do nas na zajęcia by opowiedzieć o tej diecie - nikt się nie zgodził. Czy osoby które miałyby czyste sumienie, tak by reagowały? Dla mnie to tylko nabijanie kasy przez oszukiwanie ludzi, dla których liczy się tylko efekt końcowy, czyli szybkie chudnięcie które zauważają, co jest obecne w tej diecie. Niestety zwykły człowiek nie zobaczy swojego organizmu od środka, jak go niszczy, więc cieszy się widokiem chudszego ciałą, a radości dodają mu ketony oddziałujące na ośrodkowy układ nerwowy w postaci swoistego poprawiacza humoru. Jestem przerażona jak wiele osób uważa diety bogatotłuszczowe za idealne. Myślę, że nie uczyliby w szkołach bzdur, zwłaszcza w akademiach medycznych jak moja, prowadzi się tam ciągłe badania, a nasza babka od biochemii dostała ostatnio nawet jakieś odznaczenie za badanie nad tłuszczami, to jest dosłownie jej konik.
Niestety nie uwierzę szanownemu panu kwaśniewskiemu, ponieważ nie jest on dla mnei wiarygodnym źródłem, skoro są osoby które tak ostro przed tym ostrzegają. Dieta wysokobiałkowa jest już lepsza, niestety w każdej diecie nasz organizm na tym traci, no chyba że na niskokalorycznej z zachowaniem wszystkich grup pożywienia.

spacefly




Dołączyła: 24.01.2010
Posty: 112

A co mówią o wegetarianiźmie na studiach? Co mówią o mleku? Mówią o tym, że są lekarze, którzy głoszą, że mleko jest szkodliwe? Co sądzisz o tym artykule?
http://www.zuzu.pl/weganizm/ca%C5%82-prawda-o-piciu-mleka-spo%C5%BCywaniu-produkt%C3%B3w-mlecznych
Czy czytałaś książkę "Mleko cichy morderca"? Czy na studiach ostrzegali przed tą książką?

Wojt




Skąd: Bydgoszcz
Dołączył: 29.08.2009
Posty: 18

Hania napisał/a:

bo jstem pewna że Kwaśniewski na przykład nie zamierzał zbawić świata, miał też w tym pewien materialny cel


De facto nie ma preparatów, suplementów diety ani też specjalnej żywności, którą mozna kupić np. w "firmowym" lub "zaprzyjaźnionym" sklepie internetowym, więc ciężko doszukiwać się ukrytego materialnego celu. Czasami niepotrzebnie doszukujemy się spisku.

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Spiskiem jest przekabacanie nieświadomych ludzi nie mówiąc im ani słowa o zmianach w organiźmie na gorsze! mówi się tylko o tych dobrych rzeczach, a to już nie jest fair...

wegetarianizm - tak, ale tylko gdy umiemy odpowiednio zastąpić mięso. mam paru wegetarian na roku, trzeba tak dobierać produkty, aby się uzupełniały i posiłek był pełnowartościowy.
oczywiście niewiele jest rzeczy, na które jednoznacznie można odpoweidzieć "tak" lub "nie". Mleko na przykład jest nawet wśród naukowców kwestią sporną. Są bardzo podzieleni w swoich zdaniach, dlatego dietetyka nie może powiedzieć czy raczej warto je pić, czy nie. Na moich studiach nie uczą że na przykład to jest złe a tamto dobre. Uczą mnie, że jeśli coś jest złe, to na przykład dodają - jednakże, są pewne zalety... Starają się nie uczyć nas swojego subiektywnego spojrzenia na pewne kwestie. Wykładane nam są zarówno argumenty za, jak i przeciw. Wybór w pewnym sensie należy do nas. Jeśli chodzi o mleko, dlatego właśnie jestem raczej za równowagą - nei wiadomo właściwie czy powinniśmy się go wyzbyć, czy nie, więc najlepszym rozwiązaniem będzie nie przesadzać z nim.
Nie są nam podawane informacje, że ten czy tamten lekarz jest dobry bądź zły. Studia to zgłębianie wiedzy na własną rękę, musimy sami być w pewnym sensie naukowcami. Musimy poszukiwać informacji, a na zajęciach podawane są raczej wskazówki jak to robić i ewentualnie przekazywane są tajniki pracy zawodowej w naszym wypadku na przykład dietetyków.
Nie czytałam tej książki, ponieważ jako osoba preferująca harmonię, wolę nie dawać się subiektywnym zdaniom innych osób. Zostało mi powiedziane dlaczego mleko jest dobre, a dlaczego złe i to wystarczy. Nie chcę ryzykować, że po przeczytaniu tej książki tak się źle nastawię do mleka, że nie będę przyjmowała żadnych argumentów, dlaczego jest dobre dla zdrowia. Nie ostrzegają nas też przed książkami. Zadajesz bardzo konkretne pytania a w dietetyce, która wciąż jest mało przebadaną kwestią, trudno powiedzieć jednoznacznie tak lub nie. Nawet gdy coś jest szkodliwe, może zawierać coś dobrego i na odwrót. Sztuką jest jedynie dobranie żywności tak, aby ze sobą współgrała, nie pozbawiając nas jednocześnie możliwości "grzeszków", bo nie o to chodzi w zdrowym żywieniu aby męczyć psychikę by w końcu i tak zapaść na genetycznie uwarunkowanego raka. Opieramy się przede wszystkim na podręcznikach napisanych przez naukowców będących profesorami oraz na materiałach z insytutu żywności i żywienia, które jak uważam są dostatecznie wiarygodnym źródłem.
Poza tym źródło różnych opinii i wiedzy pozyskanej z różnych źródeł stanowi dla mnie owe forum, gdzie mogę się dowiedzieć, że ktoś gdzieś wyczytał że... i wówczas mogę podać swoje stanowisko,adekwatnie do mojej wiedzy, która wciąż jest niepełna (osoby powiązane ze służbą zdrowia i nie tylko powinny niestety cały czas uzupełniać wiedzę).
Być może mylę się co do mleka (co do diet wysokotłuszczowych jednak jestem pewna ;)) ale jeśli natknę się na wystarczająco wiarygodne badania to z pewnością nie będę uparcie trzymała się jednego zdania. :)
ps. artykuł przeczytam innym razem ponieważ nie mam za dużo czasu w ciągu tygodnia, a artykuł jednak troszkę obszerny jest. :)

stan20




Dołączył: 17.03.2010
Posty: 8

Przykład dla niedowiarków - eksperyment trwa :)


Któregoś dnia po przeczytaniu wielu artykułów, opinii na forach i przykładów zmian zachodzących w organiźmie po zmianie sposobu żywienia na ten proponowany przez dr.Kwaśniewskiego, kontra czasem bardzo zajadłą krytykę i czarne wizje nawet śmierci przy jej stosowaniu według jej przeciwników, postanowiłem że sam to sprawdzę.
Zacząłem od zrobienia badań glukozy, cholesterolu, HDL ("dobrego";),LDL ("złego";), trójglicerydów, i test na ciała ketonowe.

Oto wyniki przed stosowaniem diety:

glukoza - 95,3 mg% (60-109mg%)
cholesterol - 214,5 mg% (130-200mg%)
cholesterol HDL - 54,6 mg% (M:35mg%)
cholesterol LDL - 118,8 mg% (135mg%)
trójglicerydy - 205,5 mg% (M:40-160mg%)
ciał ketonowych brak w teście

Wyniki bardzo fajne, ale trójglicerydy za wysokie a podobno to one są odpowiedzialne za choroby serca i miażdżycę

Ściągnąłem z internetu kalkulator do liczenia stosunku białka do tłuszczy i węglowodanów oto link:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=806

Bardzo fajne i wygodne liczydełko.
Bilansuję na nim każdy posiłek.

No i cóż, zacząłem jeść według zaleceń, przestrzegając proporcji:

BTW (1/2,5/0,8) dla nie wtajemniczonych to wartości białka/tłuszczu/węglowodanów w gramach na kilogram wagi należnej czyli np. w moim przypadku wzrost 183cm - 100 = 83 kg. W mojej lodówce pojawił sie boczek, smalec, kaszanka, salceson, mnóstwo jaj jak najlepszego gatunku, pasztet i zniknął chleb, makarony, kasze, wszelakie łakocie, słodkie owoce itp.
Moja rodzina oczywiście pełna sceptycyzmu a nawet obaw przygląda się temu co robię. Przecież to rewolucja w żywieniu, wywrócenie piramidy żywnościowej do góry nogami, a takie drastyczne zmiany człowiek nie łatwo akceptuje.

ZACZęŁY SIę ZMIANY

Pierwsza z nich to taka że nie potrzebowałem więcej niż trzech posiłków dziennie.
Po zminimalizowaniu spożycia węglowodanów do ilości niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania organizmu i zwiększeniu spożycia tłuszczu zwierzęcego, nie byłem głodny między posiłkami. Nie podjadałem niczego i nie miałem na to ochoty Byłem przez kilka godzin syty. Nie miałem ochoty na słodycze bo wcześniej też ich prawie nie jadłem. Pojawiła się jednak lekka suchość w ustach, ale piłem dużo wody mineralnej więc było znośnie.
Następną bardzo ważną zmianą jaką zauważyłem to zwiększona ilość energii. Zacząłem krócej sypiać i wstawałem bez problemu rano do pracy, co wcześniej było sporym problemem. Trudno to zmierzyć i uwierzyć ale mam dużo więcej optymizmu i bardzo dobrego samopoczucia, zacząłem chodzić do pracy pieszo kilka kilometrów bo potrzebuję ruchu, nie dlatego że muszę go mieć tylko dlatego że co dla mnie dziwne organizm mnie popycha do aktywności fizycznej, która jest przyjemna, rozładowująca wszelkie napięcia jakie dotykają każdego człowieka z różnych powodów. Przyznam że jest to fascynujące odczucie. Znikło ciągłe zmęczenie i upragnione lenistwo na kanapie. Spadłem na wadze kilka kilogramów. A przecież jem tłusto !

MINęŁY TRZY TYGODNIE - IDę NA BADANIA

Zrobiłem te same badania co przed podjęciem żywienia optymalnego
Pierwsze wrażenie, szok, przestrach, myśl o rezygnacji z diety.
Wyniki gorsze od poprzednich:

cholesterol - 232,1 mg% (zwiększony)
cholesterol HDL - 44,0 mg% (spadł)
cholesterol LDL - 158 mg% (zwiększony)
trójglicerydy - 153 mg% (spadły)

I gdyby nie spadek trójglicerydów, chyba bym się poddał. Ale ten właśnie spadek i właśnie trójglicerydów dał mi do myślenia. Odszukałem lekarza optymalnego w moim mieście i poszedłem go zapytać dlaczego ? Usłyszałem że na takie badania jest za wcześnie. Że organizm przebudowuje swoje funkcjonowanie, przechodzi z "paliwa" mało kalorycznego węglowodanów na treściwe i wydajne "paliwo" czyli tłuszcze i jeszcze kilka informacji biochemicznych których nie przytoczę bo się na tym nie znam.

MINęŁO DWA MIESI?CE - IDę NA BADANIA

Gdy wybierałem wyniki byłem wystraszony ale pełen nadziei że to właściwa dieta.
I znów zaskoczenie, nie to znów był szok.

Oto wyniki:

cholesterol - 218 mg% (spadek, powrót do wartości przed podjęciem diety )
cholesterol HDL - 54,6 mg% (wzrost do poziomu przed podjęciem diety)
cholesterol LDL - 148,3 mg% (spadek)
trójglicerydy - 74 mg% (potężny spadek)
ciał ketonowych test nadal nie stwierdza

Byłem zachwycony, zwłaszcza poziomem trójglicerydów i cholesterolem HDL ("dobrym";)
Nadal czuję się świetnie. Nadal mam mnóstwo energii i dobrego samopoczucia.
Pojawiły się nowe zmiany. Mam mniejsze dolegliwości związane z leczoną od wielu lat astmą oskrzelową, zauważyłem dużo wolniejszy proces osadzania się kamienia na zębach i zupełny zanik krwawienia dziąseł przy myciu zębów. Wcześniej nie mogłem nad tym zapanować pomimo stosowania specjalnych past.
Moje samopoczucie jak i wyniki biochemiczne sprawiają że zaczynam coraz bardziej wierzyć w rewolucyjne choć logiczne zasady diety Optymalnej dr.Kwaśniewskiego.Nie popadam jednak w euforię i ślepy zachwyt. Będę nadal kontrolował biochemię mojego organizmu i obserwował zmiany w nim zachodzące

Ci którzy chcą spróbować, ważna wskazówka:

Chcąc z korzyścią dla zdrowia stosować ten model żywienia według mnie należy mocno pilnować stosunku BTW w każdym posiłku.Słabości typu: a dzisiaj sobie odpuszczę i zjem na imieninach torcika, zniszczą wszelkie dotychczasowe starania i być może nawet będą szkodzić.
Ci ludzie którzy lubią mięso i wędliny bez żadnych kłopotów powinni przejść na ten sposób żywienia.
Daniel

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Nie zgadzam się, ketony to nie jest opcjonalny efekt uboczny, powstają zawsze chociaż w minimalnych ilościach, gdy dieta opiera się na tłuszczach - powstają z rozpadu naszej tkanki tłuszczowej... albo kłamstwo, albo lipny lekarz...
Kolejny błąd - nie więcej niż 3 posiłki dziennie. Nawet jeśli ich nie potrzebujemy, nie należy jeść ich mniej niż 3, jest to dolna granica, ilość posiłków zależy od długości dnia od przebudzenia do zaśnięcia - powinno się jeść co 3-3,5h! Sytość to efekt pojawienia się ciał ketonowych, które mają w pewnym sensie narkotyczne działanie - dlatego będąc na dwutygodniowej głodówce czy mając anoreksję przestajemy odczuwać głód... i stąd też doskonałe samopoczucie, które potwierdzają wszyscy stosujący tą dietę! To najlepsza oznaka tego, że dieta ta szkodzi "po cichu"... kolejna więc sprzeczność - musiały być ketony!
Poza tym spadek trójglicerydów spowodowany jest tym, że zalewanie wątroby ogromną ilością ich powoduje nie nadążanie wątroby by je usunąć zmieniając je w cząsteczki VLDL - trójglicerydy nie mają wyjścia, muszą obrastać wątrobę, a ich poziom w osoczu krwi spada!
Waga spadła, ponieważ brak był insuliny, a wówczas nie ma sygnału stop dla rozpadu tkanki tłuszczowej. cholesterol spadł, ponieważ brak był trójglicerydów wchodzących w jego skład.
Otłuszczona wątroba prowadzi do zmian zwłóknieniowych będących podstawą marskości!
Przyznaję ci całkowitą rację - nie znasz sie na biochemii. A do tego jesteś łatwowierny. Uległeś fałszywemu czarowi tego żywienia... Takich mądrych pseudo-doradców żywieniowych (bo mądry dietetyk wie, że tą dietę można stosować bardzo rzadko, albo w przypadku potrzeby szybkiego, krótkotrwałego schudnięcia, albo na przykład w padaczce, której objawy łagodzi właśnie ta dieta) propagujących to żywienie najchętniej powsadzałabym do więzienia! :[
Największe szkody w organizmie nie zawsze muszą być widoczne...

stan20




Dołączył: 17.03.2010
Posty: 8

O matko, ależ Ty jesteś zacietrzewiona, aż się uśmiałem :)
Możliwe że masz rację, wcale tego nie neguję.
Nie jestem fanem dr.Kwaśniewskiego, postanowiłem w namacalny sposób sprawdzić jego teorię na sobie min. dzięki takim ludziom jak Ty.Gotowym podgryżć gardło by dowieść swoich racji i opluć człowieka o innych poglądach.
Zapominasz jednak o marginesie obiektywizmu i tym że historia wiele razy udowodniła że to co pewne i oczywiste za czas jakiś wcale takim może nie być.To czego się uczysz obowiązuje teraz a czy będzie za lat np: 10 ? Broń swoich racji, ale nie zamykaj w więzieniu tych "innych" bo może kiedyś oni Cię zamkną.
Wracając do meritum.
Raz jeszcze piszę że możesz mieć rację, ale moje wyniki są zadawalające, samopoczucie świetne, więc dlaczego mimo to mam twierdzić że to złe żywienie ?
Co do ciał ketonowych nie twierdzę że ich nie ma, a jedynie że test nie stwierdza ich podwyższonego stanu a to drobna różnica.
Co do wątroby i jej obtłuszczeniu, dziękuję za podpowiedź.Dowiem się czy można to jakoś sprawdzić, test, badanie itp.
pozdrawiam:)
Daniel

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Nie "opluwam" Ciebie, tylko tego kwaśniewskiego. :P opieram się na badaniach biochemicznych wyciągnietych z laboratoriów, opisanych w podręcznikach akademickich z roku 2008. Dla porównania - można by powiedzieć, że za 10 lat stwierdzi się, że np. walenie pomimo iż teraz są ssakami, za 10 lat mogą zostać uznane za ryby. Co zostało udowodnione, to się raczej nie zmieni. :)
Więzienie to przenośnia, niech i ludzie wierzący w słuszność tej diety sobie o niej mówią, ale niech przynajmniej trzymają się biochemicznych faktów... chwalą tą dietę, nie informując ludzi, którzy się nei znają o potencjalnych zagrożeniach, a tak być nie powinno!
Stłuszczenie wątroby jeśli się dobrze orientuje można sprawdzić ultrasonograficznie, jednak 100%ową pewność daje tylko biopsja, która jest wykonywana rzadko i jest dość nieprzyjemnym badaniem.
Po prostu po przestudiowaniu setek szlaków biochemicznych nie mogę ścierpieć, gdy ktoś chwali sobie tą dietę. :D Być może moja wybuchowa wypowiedź wyglądała dość komicznie, jednak to niestety skutek mojego zniecierpliwienia. ;)
Powtarzam jednak, iż samopoczucie nie świadczy o niczym. Równie dobrze mogę palić trawę i czuć się świetnie, a jednak to szkodzi. Jeśli chdozi o wyniki - niekiedy wyniki nie dają pełnego obrazu w jakim stanie jest organizm. Nie mówię również, iż u każdego pojawia się każdy z opisanych przeze mnie objawó, gdyż wyjątki istnieją od każdej bodajże reguły, jednakże prowadzenie tej diety może być na dłuższą metę groźne. Jeśli już chcemy prowadzić takie żywienie, należy zgłosić się do prawdziwego dietetyka z uczelni medycznych, upewniając się, że ukończył studia na kierunku dietetyki. Technolodzy żywienia, często podpisujący się jako doradca żywieniowy lub, matko jedyna, jako dietetycy, często nie mają podstawowego wykształcenia z zakresu fizjologii i bichemii, co może się źle skończyć dla pacjenta. Jako osoba młoda, ryzykowność stosowania tej diety u Ciebie nie jest aż taka duża, jednakże już u osób po 30-40 roku życia już może mieć znacznie gorsze skutki.
Pozdrawiam również :)

stan20




Dołączył: 17.03.2010
Posty: 8

Wszystko ok.

Proszę Cie o odrobinę dystansu do siebie i dużej wiedzy którą posiadasz.
Pisałaś wcześniej że ludzie stosujący ten model żywienia ślepo wierzą jej twórcy. Sugerowałaś że są zmanipolowani itp.
Spróbuj dostrzec że Ty sama też tak się zachowujesz.Też przesiąknięta wiedzą z książek i pod dostrzegalnym wpływem twojej wykładowczyni (zresztą jak pisałaś raczej wrogiem Kwaśniewskiego) przypuszczam powielasz jej opinie nie zagłębiwszy się należycie w strukturę żywienia optymalnego.

Ono nie polega na napychaniu się tłuszczami, jak wielu twierdzi.

Gdy podałem fakty dotyczące reakcji mojego organizmu po rozpoczęciu żywienia niskowęglowodanowego wytłumaczyłaś jak do tego doszło:

"Waga spadła, ponieważ brak był insuliny, a wówczas nie ma sygnału stop dla rozpadu tkanki tłuszczowej. cholesterol spadł, ponieważ brak był trójglicerydów wchodzących w jego skład."

No fajnie że to tak się odbyło, ale co w tym złego ?
Cały świat medyczny walczy o spadek wagi, cholesterolu i trójglicerydów u swoich pacjentów (zresztą nieskutecznie).

Na przykład spadku tych wartości w moich wynikach piszesz że (nie cytuję bo nie pamiętam każdego słowa) wyniki nie zawsze są miarodajne, obrazowe.
No więc na czym polegać kontrolując biochemię i jej zmiany.Czy nie na nich bazują lekarze, nawet uniwersyteccy ?

Wreszcie "straszysz" stłuszczeniem wątroby, które jak znalazłem w necie w naturze występuje bardzo żadko.Co powiesz jeśli za jakiś czas zbadam moją wątrobę i okarze się że z nią wszystko ok ?

Z całym szacunkiem ale chyba nie doczytałaś dobrze o zasadzie diety Kwaśniewskiego i jak pisałem powielasz złośliwe opinie o nim, albo wszyscy którym jej zasady wydają się logiczne a działanie skuteczne są idiotami :)

Piszę to z humorem, nie złośliwością ;-)

Dlaczego rośnie rzesza ludzi stosujących ten model żywienia na świecie skoro jest tak szkodliwa ?
Bo są manipulowani, okłamywani ?
Po co ?
Dla zysku ?
Zysku z czego ?

Ta zajadła krytyka lekarzy medycyny tradycyjnej, jak czytałem argumenty nie zawsze były spójne i nie do podważenia.Więc ten miecz którym wojują chyba jest obosieczny.
Pozdrawiam i pozostaję narazie nie przekonany ;-)

P.S.
Na domiar złego mam 37lat więc jestem w grupie tych naiwnych którzy skracają sobie życie jak twierdzisz ;-)

Czas powinien pokazać która teoria jest właściwa.
Pozdrawiam :-)
Daniel

  | 1 | 2 | 3 |