Dzisiaj jest: Środa, 24.04.2024 Imieniny: Grzegorza i Aleksandra



Ilość przepisów kulinarnych w serwisie: 5865

Forum dyskusyjne

  | 1 | 2 | 3 |  

powrót
Wszystkie posty użytkownika alpha
alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Zaznaczmy, ze dobry cholesterol wspomaga usuwanie złego, odłożonego w naczyniach krwionośnych i przyczyniającego się do miażdżycy.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Pierwszy raz o tym słyszę... będę musiała zasięgnąć do bardziej wiarygodnych źródeł, ponieważ nie spotkałam się z tym jezscze w żadnej książce, nim naprawdę uwierzę. :D
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

to by się mijało z logiką - przecież im dłużej liście herbaty zawierające kofeinę mają styczność z gorącą wodą, tym więcej tego związku przenika do naparu. Nawet kolor herbaty przy dłuższym parzeniu jest mocniejszy, tak samo jak smak i jak zawartość kofeiny właśnie.
Nie rozumiem dlaczego uważasz że przy dłuższym parzeniu mniej kofeiny i skąd takowa informacja? Jeśli gdzieś na tą informację się natknąłeś, polecam wyjaśnienie tego błędnego myślenia.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Nie bój się tak panicznie nasyconych kwasów, zawsze gdy masz wątpliwości starasz się ich unikać. Nie trzeba bać się ich jak ognia, po prostu nie można z nimi przesadzać.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Buty do biegania są ponoć bardziej szkodliwe od szpilek i ja bynajmniej wierzę naukowcom, ponieważ kiedyś nie było spejalnych butów więc stopa człowieka ukształtowała się tak, by mógł on biegać boso.
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/michalki/artykul130203_buty_sportowe_szkodza_bardziej_niz_szpilki_.html - art o szkodliwości butów.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

w każdym poście mówisz tylko i wyłącznie o tej klinice... mam wrażenie że ją reklamujesz w taki sposób, by nikt się nie domyślił że to reklama, ale myślę że czas przestać mówić o cudotwórczej klinice vimed która pewnie stosuje cyrki na kółkach i szczerze to nijako nie wierzę w ich skuteczność, tu się przedstawia diety i sprawy dotyczące odchudzania a nie wskazuje palcem do której firmy się udać. Może jeszcze podasz ulicę? Proszę o nie używanie nazw firm w swoich postach.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Ksylitol też jest syntetycznym słodzikiem, nie powinien być spożywany w dawce więcej niż 3 łyżeczki, może powodować biegunki, lekarze go nie polecają.
Skoro nie chce się stosować aspartamu, to tym samym i innych sztucznie wytwarzanych słodzików - ja to tak rozumiem. No bo co za sens rezygnować z jednego paskudztwa na rzecz drugiego? Jedynym wyjściem są gumy w ogóle nie słodzone, ale wątpię w istnienie takowych.

Dodam jeszcze, że może i gumy dotleniają mózg (osobiście się z tym nie spotkałam), natomiast mogą powodować wzdęcia przez połykanie nadmiernych ilości powietrza przy ich żuciu, a jeśli bardzo ci zależy na dotlenieniu mózgu - przebiegnij się 5 minut na świeżym powietrzu, na pewno lepiej ci to na zdrowie wyjdzie niż jedzenie gum.

Gumy warto żuć ze względu na zdrowie zębów, ale jak kogoś razi aspartam to nie polecam.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

No proszę, teraz żałuję że wcześniej nie spytałam o wiek :)
bardzo się cieszę, że udało się rozwiać wątpliwości. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Trochę w dziwny sposób zadajesz pytania. :D
To, czy człowiek może coś jeść czy nie, ocenia się na podstawie jego organizmu. Nie ma ogólnych zaleceń - smalec można jeść tylko raz w miesiącu najlepiej między poniedziałkiem a środą trzeciego tygodnia każdego miesiąca, a masło raz na dwa dni. Jeśli rodzice zrobią i ci smakuje to ci się nic nie stanie jak zjesz. I skoro nie robią go regularnie - np co tydzień, tylko kilka razy w roku to nie sądzę aby od takich ilości i częstotliwości coś złego ci się stało. Nie popadajmy w przesadę, człowiek nie musi jeść tylko i wyłącznie zdrowego jedzenia, bo to już ortoreksja. To chyba oczywiste, że nie można smalcu jeść na kilogramy ze względu na to, iż jest niezdrowy, ale póki jesteś młody i zdrowy nie musisz go sobie odmawiać. I naprawdę pytanie "jak często można jeść..., raz na miesiąc czy raz na tydzień" nie powinno się znaleźć tu - można na nie odpowiedzieć tylko w przypadku spotkania z dietetykiem i ustalenia na podstawie twojego zdrowia, formy, upodobań. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Mniemam, że osoba o której mowa nie jest starsza ;)
więc nie sądzę aby powodem były hormony. Owszem, po menopauzie jest większy problem z przyswajaniem.
Więc jeśli osoba z osteoporozą jest młoda, nie powinna mieć problemów z estrogenem, a wówczas na nic zda się badanie poziomu boru...
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

masło masłu nierówne, smalec smalcowi też.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Nie sądzę. Ale przejdź się po sklepach, może znajdziesz jakąś markę o której mało kto słyszał i która nie dodaje substancji słodzących.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Jeśli nie masz ochoty na wodę, to pij cokolwiek poza kawą i herbatą - wydalisz więcej wody niż spożyłaś.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Dokładnie, google albo kupno książki w księgarni - drogie nie są, a skanując i rozprowadzając łamie się prawa autorskie. Poza tym, takie książki mają z reguły wiele stron i nie sądzę, aby ktoś miał ochotę bawić się 2 godziny ze skanerem, więc proponuję szukać do skutku na googlach, uwierz mi, są. Sama kiedyś szukałam i znalazłam więc się da.
Życzę powodzenia :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

"We wchłanianiu wapnia rolę odgrywa również właściwe spożycie magnezu i cynku." (http://www.przychodnia.pl/osteoporoza/index1.php3?s=3&d=15&t=1)

"Cynk, który nie bierze bezpośrednio udziału w budowie kości odgrywa istotną rolę w wydzielaniu niektórych czynników wzrostowych dla kości." (http://mediweb.pl/diseases/wyswietl_vad.php?id=554)

Więc najwyraźniej tak, niedobór cynku również może mieć na to wpływ. Aby to potwierdzić, należałoby po prostu wyrównać poziom cynku. Jeśli proces wciąż by występował, przyczyna leżałaby w czym innym.

"Związki fitynowe obniżają przyswajalność cynku prawdopodobnie poprzez zmniejszenie rozpuszczalności jego związków, w wyniku czego zostaje zaburzony transport cynku przez błonę śluzową jelita. Innymi substancjami, które mogą ograniczać przyswajanie i wykorzystanie cynku w organizmie są:
żelazo (głównie nieorganiczne), miedź, wapń, metale ciężkie - kadm i ołów, fosforany taniny, błonnik, kwas oksalinowy, hemaglutyniny. [...] Cynk w znaczących ilościach znajduje się w takich produktach, jak: chude, czerwone mięso, wątróbka, ryby, owoce morza (w szczególności śledzie i ostrygi), groch, orzechy, nasiona dyni, kakao, bób i fasola. Bogate w cynk są także nie łuskane ziarna zbóż, lecz jego przyswajanie jest znacznie utrudnione ze względu na obecność dużej ilości fitynianów znajdujących się w łuskach zbożowych." (http://www.sfd.pl/Cynk-informacje,_zapotrzebowanie_i_zastosowanie-t287675.html)

"Do dobrego wchłaniania potrzebny jest odpowiedni poziom kwasu żołądkowego. Przy niedokwasocie przyswajanie cynku jest upośledzone. [...]
Średnio zawartość cynku w produktach spożywczych jest następująca; w 100 gramach ostryg wędzonych – 120 miligramów cynku, ostryg surowych bez muszli – 90 miligramów, w 100 gramach mięsa duszonego, wątroby gotowanej – 10 miligramów cynku, w 100 gramów indyka, mąki razowej, chlebie razowym, w owsiance, żółtkach jaj – 8 miligramów cynku, w 100 gramach nasion słonecznika, dyni, kiełków pszenicy – 10 miligramów, w 100 gramach jogurtu – 0,6 miligrama cynku, w 100 gramach jarzyn i owoców – od 0,8 do 0,0 miligrama cynku." (http://portalwiedzy.onet.pl/92725,,,,cynk,haslo.html)

Co do fluoru:
"Fluor - występowanie - herbata, ryby morskie, woda pitna; funkcje - wzmacnia szkliwo, wchodzi w skład kości; niedobór - próchnica. Najlepiej przyswajalny z wodą"
(http://sciaga.nauka.pl/index.php/id=index/dept=54/cath=221/sc_id=13333/title=Uklad_pokarmowy)

"Organizm przyswaja fluor głównie z wodą pitną, ale zawarty w niej poziom jest często niewystarczający. Dlatego na całym świecie fluorkuje się wodę, dodając do niej fluorokrzemian sodu Na2SiF6 lub fluorek sodu NaF. W Polsce robi się to tylko w kilkunastu miastach wojewódzkich."
(http://www.sciaga.pl/tekst/4381-5-fluor_ogolna_charakterystyka)

" Dzienny zalecany poziom bezpiecznego spożycia fluoru wynosi dla dorosłego człowieka 1,5-4,0 mg na osobę.
W produktach spożywczych fluor jest dosyć rozpowszechniony. W mleku i w warzywach występuje w małych ilościach, ok. 0,02 mg w 100 g. Większe ilości fluoru zawierają ryby morskie (ok. 0,7 mg w 100 g) i herbata. Jedna filiżanka herbaty może dostarczyć około 0,1 mg fluoru. Jednak głównym źródłem fluoru jest woda do picia."
(http://kn.am.gdynia.pl/nkzc/kz/kz_mineral.html#fluor)

"Fluorki doskonale wchłaniają się w przewodzie pokarmowym. Jednak pewne pokarmy lub leki zawierające jony wapnia, magnezu i glinu mogą utrudniać przyswajanie fluorków. Dlatego preparatów fluoru nie podajemy razem z mlekiem i przetworami mlecznymi lub lekami zobojętniającymi tzw. na zgagę."
(http://www.doz.pl/czytelnia/a15-Fluor_-_w_trosce_o_zeby)

Nadmiar fluoru jest szkodliwy i należy uważać by go nie przedawkować.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Specem nie jestem, więc kieruję się teraz tylko i wyłącznie źródłami internetowymi. :)
Osteoporoza to nie tylko ilość wapnia czy fosforu.

"Proces uwapnienia kości zależy od stężenia jonów wapnia w płynie pozakomórkowym tkanki kostnej i optymalnych ilości magnezu, fluoru, cynku i fosforu, które współdziałają w tworzeniu tkanki kostnej. [b:59eedd009d]Proces tworzenia tkanki kostnej przebiega prawidłowo jeżeli stosunek wapnia do fosforu wynosi 1:1.[/b:59eedd009d] Jeżeli wapnia jest mniej to powoduje to nadczynność gruczołów tarczycy, zwiększone wydzielanie [b:59eedd009d]kalcytoniny[/b:59eedd009d], jednego z hormonów, który stymuluje [b:59eedd009d]procesy kościogubne[/b:59eedd009d]. [...]

U człowieka zdrowego, bez niedoborów wapnia jedynie od 20% do 30% wapnia znajdującego się w pożywieniu ulega wchłanianiu. [..] Duża podaż wapnia w pokarmach tylko nieznacznie zwiększa jego przyswajanie. Powodem tego jest istnienie bariery jelitowej regulującej ilość przyswajanego wapnia. Wchłanianie wapnia w przewodzie pokarmowym wspomaga witamina D, mleczany i cytryniany. Utrudniają wchłanianie związki glinu, fosforany (dodawane są do wielu produktów i napojów gazowanych), nadmiar magnezu i potasu oraz stront.
Wapń znajdujący się w warzywach jest słabo przyswajany, ponieważ zawierają one błonnik i kwas szczawiowy. Słabym źródłem wapnia są również produkty zbożowe, w których jest dużo fosforu w postaci kwasu fitynowego, tworzącego z wapniem nieprzyswajalne związki. Określenie optymalnych norm podaży wapnia w diecie jest trudne z powodu braku praktycznych możliwości ustalenia stopnia jego przyswajania w indywidualnym przypadku. [...] Najlepszym źródłem wapnia są, odtłuszczone mleko, jogurt i półtłusty ser gdyż obecna w tych produktach laktoza wzmaga wchłanianie wapnia. Również, dużą ilość wapnia zawierają ryby a zwłaszcza ryby w konserwach zjadane z ośćmi." (http://portalwiedzy.onet.pl/92959,,,,wapn,haslo.html)

Tak więc pomimo wysokich poziomów pierwiastków wchodzących w skład kości, osteoporoza mogła się pojawić z powodu niewłaściwych stosunków między tymi pierwiastkami.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

a mnie to już irytuje, że kłócą się ci, którzy uważają że ani grama mleka się nie powinno pić z tymi, którzy sądzą że powinno się pić litr dziennie. Czy nie można tego wypośrodkować? Wszystko z umiarem i byłoby idealnie - oto moje zdanie. Całą afera wokół mleka robi się nudna, od niewielkich ilości jego na pewno nie umrzemy... ;)
» przejdź do wątku

Ostrzeżenie od Rokl: Spam


alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Jak wszystkie sztucznie "hodowane" dosładzacze. :)
i metabolizuje się do szkodliwego metanolu. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Cukier biały a cukier rafinowany to także różnica :)
"Cukier biały zawiera wg. normy polskiej 99,80% sacharozy, rafinowany powyżej 99,85% sacharozy." (http://cukier.rolnicy.com/)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

1. Cukier trzcinowy to dokładnie taki sam cukier jak z buraków cukrowych. Barwi się go na brązowo za pomocą melasy dla odróżnienia. Melasy jest na tyle mało, że nie wnosi żadnych ciekawszych ilości składników odżywczych. Tak więc obojętne, czy stosuje się cukier biały, czy trzcinowy.

2. Syrop klonowy jest mniej kaloryczny, "jest bogatym źródłem cukrów prostych oraz soli mineralnych i witamin z grupy B." (http://aromaterapia.pl/116/) Być może jest zdrowszy od zwykłego cukru, jednak nie dotarłam do wartości fruktozy i glukozy w tym syropie, przez co trudno mi ocenić, czy jest lepszy od pozostałych.

3. Syrop z agawy. "Jest około trzykrotnie słodszy od cukru, jednocześnie posiadając od czterech do pięciu razy niższy indeks glikemiczny od miodu [...] składa się głównie z fruktozy i glukozy. Zależnie od źródeł, podaje się 92%-56% fruktozy i 20%-8% glukozy. [...] Pomimo tego, niezwykle wysokie stężenie fruktozy (wyższe niż w wysokofruktozowym syropie kukurydzianym) może mieć negatywne skutki zdrowotne." (http://pl.wikipedia.org/wiki/Syrop_z_agawy) Z powodu na wysoką zawartość fruktozy - nie polecam.

4. Glukoza ma IG 100, a sacharoza coś ok 65-70. W porównaniu tym sacharoza wypada lepiej.

Podsumowując: nie dotarłam do składu syropu klonowego, w tym wypadku najzdrowsza jest sacharoza czyli cukier biały/trzcinowy. Nie ma pomiędzy nimi różnicy, która powodowałaby, że zalecany jest któryś z nich, trzcinowy jest po prostu barwiony.
A od fruktozy jak najdalej ;)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

[quote:b06f25bd23]To chyba jest akurat ludzka ingerencja, że nie pozwalamy krowie na zakończenie laktacji.[/quote:b06f25bd23]

Owszem, jest to pewna ludzka ingerencja - krowa daje mleko cały czas, ponieważ się ją doi. Jednakże tak sobie myślę, że gdyby mleko było potrzebne tylko do wykarmienia cielaka, krowa bezapelacyjnie przestałaby produkować mleko po okresie jego młodości (niestety w tym się już nie orientuję ile to trwa).
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Owszem, jest tak jak mówisz. Są pewne straty w witaminach, przy czym najmniejszym zmianom w czasie obróbki termicznej ulegają wit. rozpuszczalne w tłuszczach – A,D,E,K, za to wzrasta przyswajalność, na dzień dzisiejszy jednak nie potrafię odpowiedzieć, w jakim stopniu przebiegają te dwa procesy. Oczywiście im dłużej gotujemy, tym więcej traci się witamin i składników mineralnych, przy czym różne witaminy i skł. min. w różnym stopniu są eliminowane. Obrobka termiczna rozkleja skrobię i kolagen, denaturuje białko, zmiękcza błonnik i rozluźnia tkanki, zwiększając strawność i przyswajalność. Najlepszym wyjściem wobec tego jest gotowanie na parze.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Cóż, owszem według mnie mleko nie jest najlepszym pokarmem, jednakże nie uważam że należy je omijać tak szerokim łukiem - jeśli ktoś lubi, czasem można zjeść na przykład płatki z mlekiem czy wypić sobie szklankę, poza osobani z nietolerancją laktozy (którą można łatwo zaobserwować gdy mamy zawsze złe samopoczucie po wypiciu mleka). Jak to powiedziała kiedyś moja profesorka od edukacji żywieniowej - gdyby natura chciała, abyśmy pili mleko, kobiety wytwarzałyby je cały czas, a nie tylko w okresie karmienia piersią. Jak wobec tego wytłumaczyć fakt, że krowa po urodzeniu pierwszego cielaka, daje mleko cały czas, nawet jak tych cielaków nie ma? Tak dla żartów? Nie jestem ani za piciem, ani za nie piciem mleka, więc sądzę że można je pić, ale lepiej na nie uważać.
Co do promieniotwórczych pierwiastków w mleku - mogą być ale nie muszą, to zależy gdzie się krowa pasie.
Na stronie tej jest napisane: "W 1 ml ( jeden mililitr ) mleka pitnego znajduje się 1 -1,5 miliona białych ciałek krwi! ( wyjaśnienie dla niebiologów: jest to po prostu: ROPA! )" Jednakże ktoś tu nagiął prawdę dla namówienia innych do niepicia mleka, ponieważ w ropie znajdują się martwe ciałka krwi, bakterie i fragmenty tkanek, czego nie ma w mleku. Ponadto - autor sugeruje, że w młodszych latach pijamy ropę, a kobiety produkują ropę podczas laktacji. Co za bzdety.
Dodam jeszcze, iż faktem jest, że mleko tłuste jest niezdrowe - 3,2% omijać, jeśli już pić to chudsze.
"A czy TY CZŁOWIEKU jesteś cielakiem, żeby pić krowie mleko? Czy potrzebna Ci kazeina ( zawarta w mleku ) bo muszą urosnąć Ci rogi i kopyta?" - to po co zjadamy na przykład chipsy? Dla zdrowia? Na pewno nie. Niektórzy po prostu lubią smak mleka i nie piją go dla kazeiny o której pewnie połowa społeczeństwa nawet nie wie że istnieje...
"Mleko i jego przetwory są najgorszym rodzajem niezdrowej żywności, który ma największy udział w rozkwicie „branży chorób”." - to już za przeproszeniem chrzanienie :D
"Mleka pije się mało w Afryce, prawie nie pije w Chinach i Japonii. - W samym tylko Kioto żyje czterysta osób, które ukończyły sto cztery lata życia. To ponad dwa razy więcej niż w całych Stanach Zjednoczonych - wyjaśnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Ci ludzie są długowieczni, bo nie znają smaku mleka." - ci ludzie są długowieczni, bo mają zdrowszą dietę, jedzą więcej ryb i mniej tłustych mięs...
"Skład mleka (UHT), podgrzewanego do tak wysokich temperatur budzi wątpliwości." - i przy okazji wybija bakterie, które są w mleku i mogą powodować choroby...
Sądzę że komuś bardzo się nie podoba mleko i trochę przesadził. Ja jestem raczej na nie jeśli chodzi o mleko, ale już irytuje kiedy czyta się piątą stronę i ktoś w kółko trąbi o tym, ze jest to zupa z bakterii. Niby inne produkty są megaczyste? Z bakteriami człowiek żyje więc sądzę że nawet, jeśli w niektórych stwierdzeniach jest trochę racji, to jednak bardzo naciągany artykuł. I bardzo agresywny, u mnie osobiście wywołuje takie emocje, że tej osobie jeszcze na złość bym piła mleko, bo skoro nie potrafi na spokojnie trafić argumentami do ludzi i musi używać agresji, to znaczy że coś nie tak z tymi jego argumentami...
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Wszystko jest nam potrzebne, no chyba że chcemy niepotrzebnie męczyć organizm. To, że może sobie zsyntetyzować glukozę z tłuszczu nie oznacza, iż węglowodany nie są potrzebne. Tylko spożywając węglowodany możemy spożyć również dawkę zdrowego błonnika, ponadto są doskonałym źródłem energii - a przecież nie chodzi tu o to by zabierać organizmowi energię bo ktoś powiedział że węglowodany są niezdrowe albo z powodu chęci schudnięcia. Schudnąć da się również na zbilansowanej diecie. Poza tym białka i tłuszcze które mogą być zmienione w glukozę, są też potrzebne do innych procesów - na przykład budowanie mięśni przez białka czy też ochrona naszych narządów wewnętrznych i termoregulacja poprzez odkładanie tkanki tłuszczowej. Więc nie warto na przykład pozbywać się mięśni by tylko zaopatrzyć organizm w glukozę. :)
Mowa była o tym, że w diecie należy unikać cukrów prostych - padło pytanie dlaczego, przecież mózg zasila glukoza - odpowiedź moja iż glukozę można zsyntetyzować z innych związków, lecz w diecie owej unikając cukrów prostych wskazane jest spożycie węglowodanów złożonych, z których mózg i tak otrzyma glukozę, zaś mój komentarz był po prostu ciekawostką, nie wskazaniem do eliminacji jakiejkolwiek grupy składników odżywczych.
Jestem całkowicie za równowagą w odżywianiu (i nie tylko), najważniejsza jest ta harmonia. W jakiejkolwiek diecie (ewentualnie poza stanami chorobowymi) nie powinno się eliminować żadnej grupy składników odżywczych ponieważ na stan homeostazy - czyli równowagi - w naszym organizmie ma wpływ równowaga w naszym życiu - jemy za dużo lub za mało czegoś, równowaga jest zaburzona, za mało lub za dużo się ruszamy - również. Więc nie należy rezygnować ani z węglowodanów, ani z białek, ani z tłuszczy.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Sama nie próbowałam, ale od każdego kogo tylko zapytam o dobry balsam nawilżający - czerwony z Garniera (ten z syropem z klonu). Każdy, kto go wypróbował, a kogo pytałam, mówił że jest najlepszy. Ale wiadomo, zawsze mogą być odstępstwa od reguły. ;)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

I nie tylko cukry mogą kończyć jako glukoza. W procesie glukoneogenezy glukoza może być syntetyzowana również z innych składników odżywczych, np aminokwasów z białek czy też tłuszczów.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Najlepiej spożywać pokarmy jak najmniej przetworzone. Błonnik również jest zbawienny dla naszego układu pokarmowego, więc nie trzeba go niszczyć obróbką. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Zarówno nadmiar węglowodanów jest przekształcany w cholesterol (glukoza -> glukozo-6-fosforany -> triozofosforany -> pirogronian-> acetylo CoA -> kwasy tłuszczowe i cholesterol), jak i nadmiar tłuszczy (triacyloglicerol (tłuszcz) -> lipoliza do kw. tłuszczowych -> B-oksydacja do acetylo CoA -> cholesterologeneza -> cholesterol), więc dieta Kwaśniewskiego też jest do niczego a najważniejsze jest utrzymanie równowagi między spożywanymi pokarmami, przy czym nie należy przesadzać z węglowodanami, zwłaszcza prostymi. Tłuszcze - najlepiej tylko te zdrowe (kwasy tłuszczowe omega-3, omega-6, omega-9). Wszystko w nadmiarze jest złe.
„Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni truciznę.” - powiedział Paracelsus. I to jest absolutna prawda.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

"Każdy z nas powinien profilaktycznie jadać 1–2 łyżki miodu dziennie. [...] Jesienią i zimą warto wypić na czczo szklankę wody z łyżką miodu i sokiem wyciśniętym z połowy cytryny. Napój przygotuj wieczorem, rozpuszczając miód w letniej wodzie (gorąca pozbawi go cennych składników)."

dodam jeszcze, że aktywność antybiotyczna miodu wzrasta nawet do 220 razy po rozpuszczeniu go w wodzie.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Owszem, w dużych ilościach tak - jakkolwiek to brzmi. Nawet natura potrafi czasem wykombinowac coś, co działa na naszą niekorzyść, uwierz mi ;)
Korzystałam z podręcznika do biochemii, więc raczej tam nie nakłamali. ;)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Jeśli dobrze pamiętam, to świat konsumenta jest bodajże magazynem z testami żywności - tylko i wyłącznie tym się zajmuje, testuje kawy, margaryny, wszystko, więc trudno aby było powiązane z jakąś firmą, ponieważ wykonuje tych testów dziesiątki. Więc im akurat wierzę. :)
a co do IMiD - też uważam, że sobie kpią chyba, profesorka na uczelni powiedziała nam że tam się płaci za opinię i się ją dostaje po prostu.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Chemia żywności to także wszystkie zdrowe składniki. Zarówno białka, jak i cukry to chemia. Jednakże są związki chemiczne dobre i złe. Często myślimy, że skomplikowane związki, na przykład glutaminian sodu, benzoesan sodu, są sztuczne. A tak naprawdę występują naturalnie w produktach nieprzetworzonych. ;) (Benzoesan w żurawinie, glutaminian na przykład w pomidorach.) Z drugiej strony można tez powiedzieć, że masło również nei jest produktem "prosto od natury", ponieważ aby powstało niezbędne są pewne procesy technologiczne, samo z siebie się nie zrobi.
I w sumie nie wiem ile racji może byc w tym, co napisał konrado5, aczkolwiek wydaje mi sie to całkiem sensowne rozwiązanie. :)
Dodam jeszcze, że ufać można tylko masłu własnej roboty, ponieważ obecnie wiele firm mleczarskich bez naszej wiedzy stosuje pewne skladniki lub procesy, o których wcale nie musimy wiedzieć (w polskim prawie nie ma przepisu regulującego fakt, czy skład podany na opakowaniu musi się zgadzać z tym, co rzeczywiście znajduje się w produkcie) - więc może być w maśle wiele swiństw, które są dodawane dla oszczedności na przykład lub polepszenia smaku, a które wcale nie są dobre.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

masło jest polecane dla osób młodych, kobiet w ciąży i karmiących, zaś miękkie margaryny dobrej jakości dla osób dorosłych i starszych m.in. ze względu na mniejszą zawartość cholesterolu.
Miękkie margaryny, takie jak delma, są zdrowsze od twardych - zawierają mniej tłuszczów trans.

"Otóż jeszcze do niedawna produkcja margaryny odbywała się na drodze uwodornienia, co powodowało, że nienasycone kwasy tłuszczowe przechodziły w formę izomerów trans. Te z kolei wykazywały własciwości zbliżone do nasyconych kwasów tłuszczowych. Mówiło się zatem, że skoro mamy spożywać szkodliwe substancje, to niech one będą przynajmniej naturalne.
Obecnie jednak technologia produkcji smarowideł roślinnych oparta jest o tłuszcze estryfikowane, co powoduje , że wiekszość margaryn [b:361edbecc3]nie zawiera[/b:361edbecc3] izomerów trans wcale lub jedynie śladowe ich ilości." - to prawda, ten fakt znajduje się nawet w podręcznikach do chemii żywności.

"„Świat Konsumenta” zlecił akredytowanemu laboratorium wykonanie analizy składu kwasów tłuszczowych w dziewięciu markach masła zakupionych w warszawskich sklepach. Analiza wykazała, że kwasy tłuszczowe tylko jednego produktu występowały w typowych dla masła proporcjach. [...] Przeprowadzona analiza pozwala stwierdzić, że wśród zakupionych próbek, mianem „czystego” masła, bez dodatku tłuszczów roślinnych, określić można jedynie Masło Ekstra z Warlubia firmy Jagr. W jego przypadku udział żadnego spośród analizowanych kwasów tłuszczowych nie odbiegał w znaczący sposób od typowych dla masła wartości. Pozostałe produkty nie powinny być nazywane masłem, ponieważ tłuszcz mleczny w większym lub mniejszym stopniu zastąpiony został w nich tłuszczem roślinnym, o czym najwyraźniej zapomnieli poinformować nas producenci."
(tak więc masłu również nie można "wierzyć" na słowo!)

"W przypadku masła chłodniczego i extra około 82% masła to tłuszcze zarówno nasycone (54%), jednonienasycone (20%), wielonienasycone (3%) oraz [b:361edbecc3]izomery trans kwasów tłuszczowych (4-20%)[/b:361edbecc3]"

Osobiście preferuję margarynę.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

sądzę iż już powinieneś wiedzieć...
http://www.ochoroba.pl/grupy/delma
:>

zaśmiecanie forów.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

ekofan - jeśli tłumaczysz sprawy dot. odżywiania laikom, nie używaj nieznanych skrótów, ponieważ niewiele powiedzą one osobom zainteresowanym. ;)
EPA - kwas eikozapentaenowy
DHA - dekozaheksaenowy
są to kwasy tłuszczowe, które wraz z kwasem alfa-linolenowy (ALA) wchodzą w skład kwasów omega-3.
"tran powinien pochodzić z ryb odławianych w zimnych wodach oceanicznych "
pisałąm o dwóch tranach z tej samej ryby, nie zaś o tranie z dorsza np i tranie z rekina, bo to kompletnie oczywiste że mogą mieć inny skład. :)
dobrze by było gdybyś także uwzględnił spis ryb odławianych w zimnych wodach oceanicznych ponieważ ja nie byłam w stanie dotrzeć do pełnej informacji o tym a sądzę, że ktoś kto się nei zna i zobaczy nazwę "tran z dorsza" nie będzie miał fioletowego pojęcia czy pochodzi on z wód zimnych. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Dla grupy A zaleca się wegetarianizm,
soja może sprzyjać rozwojowi raka? nie słyszałam, chyba tylko modyfikowana genetycznie.
Nie należy też patrzeć tylko na grupę krwi, jeśli dobrze się czujesz jedząc mięso, nie widzę przeszkód, jednak jest to raczej styl żywienia, niż sposób na zrzucenie nadmiaru kilogramów.
:)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

To, co dobre, wcale nie musi być szeroko znane... ;)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Każdy tran lepszy niż brak tranu ;) generalnie tran to tran, dwa trany np z dorsza innych firm mają skład taki sam (teoretycznie rzecz jasna). :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Zgadzam się, co za dużo to nie zdrowo. Myślę że raz w tygodniu całkowicie wystarczy. :)
"Dlaczego w innych krajach rosół wylewają" - nie słyszałam o tym. Możesz powiedzieć coś więcej? Zainteresowało mnie to. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Zgadza się. Dzieje się tak dzięki błonnikowi (celulozie) w ścianach komórek.
"w surowej marchewce skrobia jest chroniona przed trawieniem przez błony komórkowe zbudowane z niestrawnej celulozy. W gotowaniu (i rozdrabnianiu) błony ulegają rozerwaniu i zawartość staje się dostępna dla enzymów trzustkowych. Natomiast surowa marchewka dociera niestrawiona do jelita grubego"
"błonnik opóźnia przemianę węglowodanów poprzez częściowe blokowanie dostępu glukozy do krwi. Może również podwyższyć czułość receptorów podatnych na insulinę w mięśniu, tak że glukoza łatwiej przedostaje się do komórki. Jeśli receptory są mało czułe, wtedy trzustka zwiększa wydzielanie insuliny by zrównoważyć dopływ glukozy do komórek mięśni"
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Mhm, czyli dna moczanowa :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Spożycie wody wg WHO powinno wynosić 1ml/1kcal dziennego spożycia kalorii lub też inny przelicznik - 30ml na każdy kg masy ciała. :)
Zależy jakie gorące płyny - herbata, kawa i kakao powodują, że wydalamy więcej wody niż wypiliśmy wraz z nimi.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

No cóż, niewiele danych, 413kcal na 100g to nie tak mało. % dziennego spożycia się nie sugeruj, bo 45 kilogramowa kobieta która ma siedzącą pracę cały dzień będzie miała kompletnie inne zapotrzebowanie niż umięśniony, wysoki mężczyzna, który na przykład pracuje na budowie. No i wciąż utrzymuję to, co pisałam powyżej. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Można dodawać przyprawy (w artykule jest to opisane - "Do wywaru dodaj szczyptę lubczyku i natki pietruszki – nadadzą potrawie lekko słony posmak.")
Jeśli rosół jest gotowany na drobiu, nie jest tak bardzo niezdrowa. Poza tym aż tyle tłuszczy nienasyconych w nim się nie znajdzie. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć - nie zjem na obiad żadnego mięsa, bo zawiera tłuszcze nasycone. Są one niezdrowe, jednak gdy się z nimi nie przesadza - można sobie na nie pozwolić od czasu do czasu.
W artykule jest równiez informacja o kolagenie, który znajduje się w rosole dzięki mięsu.
Paracelsus powiedział: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni truciznę”. Więc najważniejsza jest równowaga, a od czasu do czasu można sobie pozwolić na coś, co nie jest w 100% zdrowe, ponieważ nie wyrządzi to jakiejś okrutnej szkody naszemu organizmowi, a zdrowie opiera się również na samopoczuciu psychicznym - więc nie widzę przeszkód by jeść rosół.
Poza tym nawet sama wartość kaloryczna czystego rosołu może potwierdzić, że nie jest on aż tak okrutnie tłusty. :) Zresztą na tłuszcze nasycone najbardziej uważać muszą osoby w wieku średnim, z problemami od strony układu naczyniowego. Więc póki jesteś młody - tłuszcze nasycone nie są dla Ciebie aż takim zagrożeniem. :) Myślę że bardziej powinniśmy uważać na węglowodany w makaronie, który zazwyczaj dodajemy do zup. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

"Jak często można to pić, aby szkody były trudne do uchwycenia? Raz w
tygodniu czy może raz dziennie?" - możesz nawet 3 razy dziennie, a zmiany przez dłuższy czas mogą być trudne do uchwycenia. Nie ma zasady. To nei jest tak, że od częstego picia nagle zaczniesz odczuwać dolegliwości. Stanie się to dopiero po pewnym czasie, tym krótszym, im większa jest częstotliwość spożywania niezdrowego produktu.
Generalnie owe Cappucino (bez różnicy czy z biedronki czy nie) jest produktem wysokoprzetworzonym - czyli musiało przejść długi i zaawansowany proces by mogło być takie, jakie jest. Zacznijmy od tego, iż składniki na opakowaniach podawane są zgodnie z ich ilością. To znaczy, że jeśli cukier jest na pierwszym miejscu, to jest go najwięcej, zaś jeśli białka mleka są ostatnie, to jest ich najmniej. Ciekawym więc jest zawartość cukru większa od zawartości innych składników. Prawdziwe capuccino powinno opierać się na kawie i ewentualnie mleku w proszku, śmietance czy czegoś co by je imitowało. Dosłodzić możemy sobie sami. Jeśli więc cukier góruje na pierwszym miejscu - to znaczy że jest go wiele i - co najgorsze - wcale nie musi być bardzo wyczuwalny.
Po drugie - częściowo utwardzony tłuszcz roślinny. Utwardzonych tłuszczów roślinnych stosuje się do produkcji margaryn (a wiadomo jakie opinie o nich krążą). Nie wiadomo zatem, ile niezdrowych tłuszczów typu trans powstających w procesie utwardzania zawarte jest w tłuszczu w capuccino. A więc to niezdrowa rzecz nr 2. Poza tym serwatka w proszku sama w sobie zawiera tłuszcz, więc w owym capuccino mamy tłuszcz x 2.
Magiczne E466, czyli karboksylmetyloceluloza. "Funkcje i cechy charakterystyczne:
Wiele różnych zastosowań, głównie jako środek zagęszczający, ale także jako wypełniacz, błonnik pokarmowy, środek przeciwzbrylający i emulgator. Podobna do celulozy, ale bardzo dobrze rozpuszczalna w wodzie. Efekty uboczne:
Karboksylmetyloceluloza jest związkiem rozpuszczalnym i może ulegać fermentacji w jelicie grubym. Wysokie stężenia mogą spowodować problemy jelitowe, takie jak np. wzdęcia, zaparcia czy biegunkę. Nieznacznie obniża poziom cholesterolu we krwi.". Tak więc E466 nie takie straszne, ale myślę że dla wzdęć, zaparć i biegunek nie warto pić jej zbyt często. :)
Szkoda, że nei podałeś wartości odżywczych, interesowałoby mnie to bardzo i mogłabym uzupełnić swoją odpowiedź o ich interpretację.
Szkody w organizmie wywołane przez nadmiar mogą być różne i w różnym stopniu - w zależności od organizmu. Na jednego podziałą tak, a na drugiego inaczej. Nie ma zasady. Z wszystkim jednak istnieje zasada - co za dużo, to niezdrowo. Nawet jak będziesz jadł za dużo otrębów to wywoła to szkody w twoim organizmie. Biorąc pod uwagę, że Cappucino te jest produktem, jak już wcześniej wspomniałam, wysokoprzetworzonym - warto by było ograniczyć jego picie do minimum. W zdrowej, zbilansowanej diecie nie jest też mile widziana kofeina która tu znajduje się w ekstrakcie kawy. Nawet jeśli będziesz pił je codziennie, być może że neiprędko zobaczysz jakiekolwiek skutki, lecz być może że zaobserwujesz je na przykład po 3-4 miesiącach. A może na starość będziesz miał problemy z układem trawiennym przez nieodpowiednią dietę i wówczas sobie przypomnisz miedzy innymi capuccino. Rzeczy, które mają związek z chemią najlepiej jeść jak najmniej. Ilość spożywania zależy tylko od Ciebie. Nie chodzi o picie do granicy, która nie odda skutków, takie rzeczy można pić na przykład dla smaku czy dla delikatnego pobudzenia. Jeśli chcesz pić codziennie - nie rób tego przez dłuższy okres czasu. Najlepiej samemu zrobić capuccino, gdyż wówczas wiesz, co dodajesz do napoju i jest on bardziej naturalny niż w przypadku sztucznych produktó z supermarketów.
Pozdrawiam.
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Cóż, mniemam iż chodzi ci o rosół gotowany na mięsie. W rosole nie ma nic niezdrowego (chyba że przyprawimy go przyprawą Maggi), właściwie to zupy są bardzo polecane dla osób dbających o linię. Są sycące i niskokaloryczne. Sam rosół z drobiu bez makaronu ma około 29 kalorii. Warto nie przesadzać z soleniem rosołu - sól jest niepożądanym składnikiem, jeśli chcemy dbać o zdorwie.
Tu masz przykładowy artykuł na temat właściwości zdrowotnych rosołu:
http://polki.pl/zdrowie_i_psychologia_medycynanaturalna_artykul,10013754.html
google nie gryzie ;)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

dokładnie tak :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Tłuste ryby są właśnie najzdrowsze, chodzi o to, że Panga żyje w zanieczyszczonych miejscach. :)
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

Fruktoza jest to monosacharyd (cukier prosty, nie dający się rozłożyć na prostsze części), występuje przede wszystkim w owocach, w miodzie (razem z glukozą jako cukier inwertowany). Wchodzi w skład sacharozy, budując ją razem z cząsteczką innego cukru prostego, glukozy. Jest ona nieco słodsza od glukozy.
W wyniku fermentacji ulega przemianie do etanolu. Fruktoza jest znacznie wolniej przyswajana przez organizm, niż sacharoza i glukoza. Znaczne ilości fruktozy mogą powodować biegunkę i bóle żołądkowo-jelitowe. Powoduje też wyraźne podniesienie cholesterolu. W spermie fruktoza spełnia rolę materiału energetycznego plemników.

Nadmiar fruktozy w diecie jest szkodliwy, może powodować dnę moczanową.
Wpływ fruktozy na dnę moczanową przedstawia sie następująco: przy dużej dawce fruktozy produkcja energii dla naszego organizmu spada (dla bardziej obeznanych: powoduje ona związanie nieorganicznego fosforanu do fruktozo-1-fosforanu i zmniejszenie syntezy ATP, co zmniejsza syntezę puryn) i jednocześnie powoduje to zwiększenie produkcji kwasu moczowego, który gromadzi się w organizmie prowadząc do dny moczanowej.

Spożywanie żywności o dużej zawartości sacharozy albo picie soków z dużą zawartością fruktozy (cukry te są używane w produkcji wysoko przetworzonych pokarmów i napojów) prowadzi do dużego napływu fruktozy do żyły wrotnej wątroby (żyła ta zaopatruje wątrobę w krew i substancje wchłonięte w przewodzie pokarmowym). Fruktoza ulega metabolizmowi znacznie szybciej niż glukoza. Dzieje się tak dlatego, że omija ona pewien etap przemian biochemicznych, którym ulega glukoza. Wątroba zostaje szybko i w dużej ilości "zalana" fruktozą, co prowadzi do odpowiedzi wątroby w postaci zwiększenia syntezy kwasów tłuszczowych (oraz ich estryfikację), a także powoduje zwiększone wydzielanie VLDL.
VLDL są to lipoproteiny o bardzo niskiej gęstości (z ang. Very Low Density Lipoproteins) czyli jednym słowem cholesterol. Mówi się o cholesterolu złym (LDL) i dobrym (HDL). Cholesterol zły to lipoproteiny o niskiej gęstości. Więc VLDL również wpływa na nasze organizmy niekorzystnie. No ale wróćmy do tematu.

Działania wątroby pod wpływem fruktozy mogą zwiększać stężenie trójglicerydów (są to zestryfikowane kwasy tłuszczowe) w surowicy krwi i zwiększać stężenie cholesterolu LDL (czyli złego). Przyspiesza ona szlaki metaboliczne, zubożając organizm w glukozę.

Fruktoza jest używana w wielu produktach, które kupujemy w sklepach, nie wiedząc nawet jakie są szkodliwe. Pojawia się często w formie syropu glukozowo-fruktozowego, używanego na przykład w napojach bezalkoholowych (szczególnie typu cola i tonic), a także alkoholowych (np. likiery, owoce w alkoholu), może być stosowany jako dodatek do dżemów, galaretek, kompotów, wsadów owocowych do jogurtów, deserów mlecznych, a także sałatek i konserw rybnych. Fruktoza czyha na nas również w syropie kukurydzianym, w owocach. (polecam szukanie fruktozy i sorbitolu na etykietkach!) Picie napojów typu Coca-Cola przez dwa tygodnie może prowadzić do poważnego stłuszczenia wątroby. W stanach już kilkuletnie dzieci od picia zbyt dużej ilości słodzonych napojów mają wstępne stadia marskości wątroby. (tu polecam film "Super Size Me", z którego ta informacja pochodzi) Jednym słowem - fruktoza może uszkodzić naszą wątrobę równie poważnie, jak na przykład alkohol. Fruktoza może powstawać również z substancji zwanej sorbitolem, więc na niego także trzeba uważać.

Fruktoza nie powinna - wbrew pozorom - być stosowana przez cukrzyków. Zarówno fruktoza, jak i sorbitol znajdują się w soczewce oka ludzkiego; ich stężenie w przypadku cukrzycy wzrasta, zatem mogą one prowadzić do zaćmy cukrzycowej. Totez większe spożycie sorbitolu i fruktozy u osób z cukrzycą może być niebezpieczne. jednakże nie tylko dlatego osoby z cukrzycą nie powinny stosować fruktozy. Ale o tym później.

Fruktoza nasila szlaki lipogenezy, czyli przyśpiesza sposób jej przetwarzania na tłuszcze. Nie przypadkiem rośliny jesienią dają mnóstwo owoców zawierających fruktozę. Ta fruktoza jest potrzebna zwierzętom do zgromadzenia zapasu na zimę. Nie glukoza, którą rośliny równie dobrze wytwarzają, tylko fruktoza.Dzięki temu dożywianiu zwierzęta roznoszą po okolicy roślinne nasiona.
Co pewien czas odżywa pomysł z lat sześćdziesiątych, żeby diabetyków karmić fruktozą, która nie podwyższa glikemii. (co powoduje że ma niski Indeks Glikemiczny - czyli wzrost stężenia glukozy we krwi po spożyciu produktu) W początkowym okresie tak. Ale zgodnie z powyższą analizą, w przeciągu kilku m-cy glukoza MUSI doprowadzić do otyłości i rozchwiania cukrzycy. Podobnie działa alkohol. Bezpośrednio po wypiciu obniża glikemię. Niestety jeszcze szybciej jest przetwarzany na tłuszcze i również prowadzi do rozchwiania choroby. Biochemicznie jest ze wszystkich cukrów najmniej szkodliwa skrobia, potem glukoza i maltoza. Najgorsza jest fruktoza, mająca najniższy Indeks Glikemiczny.

Tak więc pomimo iż fruktoza ma niski Indeks Glikemiczny (co teoretycznie zalecałoby jej spożywanie), na dłuższą metę powoduje ona tycie - ponieważ jest przekształcana głównie do tłuszczy.

Jednakże fruktoza nie jest cukrem całkowicie złym i wyrządzającym szkody. Dzieje się tak tylko w przypadku częstego spożywania jej w dużych ilościach. duża część fruktozy bierze udział w glukoneogenezie - jest to proces odtwarzania glukozy z innych substancji w naszym organizmie, gdy jest jej brak. Dzieje się tak na przykład podczas snu. Gdy niewielki zapas glukozy zmagazynowany podczas jedzenia zostanie zużyty, uruchamia się proces glukoneogenezy - organizm włącza sobie tryb "produkcji paliwa", ze wszystkiego, czego się da.

Pomimo iż fruktoza może negatywnie wpływać na nasze zdrowie - nie znaczy to absolutnie iż powinniśmy omijać ją szerokim łukiem. Napisany przeze mnie art być może co nieco mógł zmienić sposób patrzenia niektórych z was na fruktozę. Na pewno jednak nie ma przeciwwskazań, by przy zbilansowanej diecie spożywać owoce każdego dnia. Ważne jest jedynie, by zachować umiar. Chciałam rzucić trochę światła na skutki NADMIERNEGO spożywania fruktozy - wiadomo, gdy ktoś je 2 kilogramy owoców dziennie i zapija litrem słodzonego syropem glukozowo-fruktozowym soku na przykład pomarańczowego (nawet najzdrowszego, nie mającego sztucznych barwników, konserwantów czy polepszaczy smaku) - to na pewno odbije się to na jego zdrowiu bardzo negatywnie. Chciałam również przedstawić fakt, iż w cukrzycy nie można bezkarnie spożywać fruktozy - jest ona wręcz jeszcze gorsza niż dla osób zdrowych. Mimo wad fruktozy, zachęcam jednak do spożywania owoców, ponieważ zawierają one mnóstwo witamin i związków mineralnych, które z pewnością wpłyną całkowicie pozytywnie na nasze zdrowie, o ile nie będziemy ich spożywać w nadmiarze.

Hanna :)

(z pomocą: "Biochemia Harpera", R. K. Murray, D. K. Granner, V. W. Rodwell
[url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Fruktoza[/url]
[url]http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=2340.0;wap2[/url])
» przejdź do wątku

alpha




Dołączyła: 19.01.2010
Posty: 107

nie ma sprawy :)

:arrow: [url]http://www.forum.odzywianie.info.pl/viewtopic.php?t=267[/url]
» przejdź do wątku

  | 1 | 2 | 3 |