Reklamy suplementów diety to drugi "majstersztyk" obok reklamy produktów finansowych obiecujących złote góry. Sposób ich opracowania jest oparty na wiedzy z dziedziny psychologii i marketingu wymieszanych z odrobiną sprytu.
Z życia wzięte - "Wstyd się przyznać, ale reklama jednego preparatu wywołała we mnie przeświadczenie, że reklamowany produkt to lek. Moja uwaga była tak bardzo skoncentrowana na tym, co mówi Pani Doktor w reklamie, że nie zauważyłam drobnego napisu na dole ekranu mówiącego o tym, że produkt jest suplementem diety. O tym, że jestem w błędzie dowiedziałam się w aptece, kupując właśnie ten "lek". Od tamtej pory bardzo uważnie przyglądam się reklamom i teraz wcale nie jest mi głupio". Reklamy preparatów są opracowywane właśnie w taki sposób, żeby konsument uwierzył w ich działanie i kupił, często z przeświadczeniem, że wybiera lek. Sposobów na zdobycie zaufania jest co najmniej kilka.
|
|
Aktorzy przebrani za lekarzy
Preparaty są reklamowane głównie przez lekarzy. Czasami sposób ich działania przedstawiają naukowcy (rzekomo pracujący nad recepturą reklamowanego produktu), albo profesorzy. Są to osoby zazwyczaj o wyższym wykształceniu, o przyjaznej aparycji i życzliwym wyrazie twarzy - kto by im nie zaufał? Przecież nie polecaliby produktu, który nie działa? Ostatnio pojawił się trend prezentowania preparatów przez znane osoby (które rzekomo je stosują i są niezwykle z nich zadowolone).
O skutkach ubocznych nie ma mowy
Czas reklamowy nie pozwala na dokładne wyjaśnienie działania produktu. Dlatego też sposób działania produktu jest prezentowany w bardzo uproszczonej formie, co również może wprowadzać w błąd. Tłem informacji popularno-naukowych (żeby nie powiedzieć "para-naukowych") są szczęśliwe, idylliczne obrazy zdrowych ludzi, albo w zależności od konwencji reklamy - gabinet lekarski, laboratorium bądź sala wykładowa. Osoba prezentująca produkt opisuje krótko działanie w sposób charakterystyczny dla marketingowców - przedstawia benefity, jakie osiągnie konsument, który zacznie stosować reklamowany produkt. Nie ma ani słowa o tym, jakie są potencjalne skutki uboczne, albo przeciwwskazania.
Lek czy suplement diety?
Sposób prezentowania preparatów jest odpowiednio opracowany i przemyślany, tak aby nas skołować i oczarować. Przykro jest patrzeć, jak w XXI wieku, w którym nie brakuje standardów ochrony praw konsumentów (zwłaszcza w UE), reklamy są nadal opracowywane w taki sposób, aby nabić konsumenta w "butelkę". Informacja o tym, że produkt jest lekiem naturalnie zostaje uwydatniona. Jeżeli producent jest uczciwy, wprost poinformuje w reklamie, że prezentowany preparat to suplement diety. Niemniej niektóre reklamy są tak opracowywane, że konsument oglądający je ma wrażenie, że ogląda reklamę leku - bo informacja jest wskazana małym druczkiem na dole ekranu i pojawia się na krótko przed końcem reklamy (znamy to z reklam pożyczek, lokat i kredytów).
"Oto rozwiązanie Twoich problemów"
Kolejnym trikiem stosowanym przez producentów i twórców reklam jest budowanie wizerunku produktu w taki sposób, żeby konsument oglądający reklamę miał wrażenie, że proponowany produkt jest rozwiązaniem jego problemów. W niektórych przypadkach takie przeświadczenie jest oczywiście błędne.
Konsumentom radzimy zachować sceptyczne nastawienie do każdego reklamowanego preparatu - nie dajmy nabijać się w "butelkę". Producentom i specom od marketingu wykorzystującym wyżej opisane metody prezentowania preparatów życzylibyśmy, aby stosowali się do przepisów o ochronie praw konsumentów i ustawy o przeciwdziałaniu stosowaniu nieuczciwych praktyk rynkowych.